"Nie śniliśmy o takim początku"
Często bywa tak, że awans na wyższy szczebel, a później gra na nim, sprawia beniaminkom w początkowej fazie sezonu sporo problemów. Tymczasem w Ciścu, gdzie miejscowy Maksymilian po raz pierwszy w historii awansował do ligi okręgowej jest zupełnie inaczej.
Miejscowy zespół, wzmocniony kilkoma zawodnikami z okolicznych drużyn, jak burza przemknął przez pierwsze spotkania. - Sami nie spodziewaliśmy, że może to tak dobrze wyglądać. Nikt nawet nie śnił, że po pierwszych trzech meczach będziemy mieć dziewięć "oczek". W "chłodnych" kalkulacjach liczyliśmy na cztery punkty - przyznaje wiceprezes Maksymiliana, Jacek Kąkol. Zespół, spisuje się jednak wyśmienicie i w pierwszych trzech spotkaniach odnotował komplet zwycięstw - dodajmy - z wymagającymi rywalami. W pierwszej kolejce "z kwitkiem" odprawiono Kuźnię Ustroń (1:0), później przyszła wygrana z zespołem z Puńcowa (3:1), zaś w minionej kolejce podopieczni Wojciecha Kłusaka uporali się z kolejnym faworytem - Cukrownikiem Chybie (2:1). - Mierzyliśmy się z naprawdę mocnymi zespołami. To zupełnie inna kultura gry i poziom, niż w a-klasie. Tym bardziej więc cieszymy się, że zanotowaliśmy taki start - mówi Kąkol, będący równocześnie kierownikiem drużyny.
Świetny początek nie sprawił jednak, że w klubie zmieniło się "myślenie". Działacze, a także sami zawodnicy, z pokorą podchodzą do nowej ligi. - Cały czas uczymy się, podglądamy innych. "Okręgówka", to naprawdę inny świat niż a-klasa. Uczymy się więc sportowo, ale także organizacyjnie. Staramy się jak najwięcej dowiedzieć, poprawić to, co nie funkcjonuje jeszcze tak, jak powinno. Tutaj na każde spotkanie zespoły przyjeżdżają niemalże jak ligowe kluby. Zawodnicy ubrani w dresy, profesjonalna rozgrzewka - chwali wiceprezes Maksymiliana. Ale patrząc na kadrę zawodniczą i umiejętności poszczególnych graczy, miejscowi nie mają się bynajmniej czego wstydzić. Ot, choćby Maciej Figura, który po pierwszych trzech kolejkach ma najwięcej trafień w Bielskiej Lidze Okręgowej (cztery gole). - Cieszy to, że Maciek strzela, ale pracuje na niego cały zespół. Doszli do nas chłopcy z Pewli Małej, młodzież z Czarnych-Górala. I widać, że te kroki były słuszne, a cała drużyna na tym zyskała. Cieszymy się przede wszystkim z postępów młodych zawodników. Współpraca z Żywiecką Akademią Piłki Nożnej układa się znakomicie. Jesteśmy w bardzo dobrych relacjach z Piotrem Tymińskim czy Piotrem Jaroszkiem. Na przykład Eryk Trzop, który jest jeszcze bardzo młodym zawodnikiem, może być objawieniem tej ligi - wskazuje kierownik Maksymiliana.
Nie wszystko jednak w pełni układa się po myśli tej drużyny. W pierwszych spotkaniach, piłkarze z Ciśca obejrzeli bowiem sporo żółtych kartoników, przez co pojawiło się zagrożenie, że już w najbliższych spotkaniach, kilku z nich zmuszonych będzie do regulaminowego odpoczynku. - Można powiedzieć, że w ten właśnie sposób, płacimy frycowe. Ale mamy bardzo młody zespół, gdzie średnia wieku wynosi 23-24 lata. Niektórym brakuje więc jeszcze doświadczenia i ogrania, ale chłopcy walczą. Stąd też te kartoniki w pierwszych meczach - obrazuje wiceprezes. Z drugiej strony jednak, dzięki zaangażowaniu i waleczności, zespół w pierwszych spotkaniach stracił raptem dwa gole. - Zwracamy szczególną uwagę na grę obronną i przynosi to na razie zamierzone efekty - przyznaje Kąkol.
Historyczny awans, a także dobra gra, znalazła swoje przełożenie także na widowni. Tylko w dwóch pierwszych meczach, zmagania piłkarzy na boisku w Ciścu, oglądało ponad pół tysiąca osób. - Na obu spotkaniach było po około 300 osób. Cieszymy się z tego, że ludzie chcą oglądać ten zespół. Zresztą u nas jest zapotrzebowanie na piłkę nożną. Pierwszy raz gramy w "okręgówce", a okoliczne kluby, które niegdyś w ligowej hierarchii były wyżej, teraz radzą sobie słabo. Przyjeżdżają więc do nas nawet kibice z ościennych miejscowości - mówi Kąkol. A już za dwa tygodnie, może paść w Ciścu rekord frekwencji. W derbach gminy, Maksymilian mierzył będzie się bowiem z ekipą z Żabnicy. - To będzie dla nas prestiżowe spotkanie, więc spodziewamy się, że mecz ten obejrzy sporo osób. I serdecznie kibiców zapraszamy - kończy wiceprezes.