– Przez te kilka dni od meczu z Metalem Węgierska Górka wytłumaczyliśmy sobie pewne rzeczy. Efekt osiągnęliśmy, bo podejście do kolejnego naszego sparingu było znacząco inne. Drużyna potraktowała spotkanie ambicjonalnie i dobrze, że tak się stało, bo po sromotnej porażce podczas premierowego letniego występu wcale lekko nam nie było – mówi na samym wstępie Piotr Jaroszek, szkoleniowiec Smreka, który na tle rywala wypadł obiecująco.

Choć to ekipa z Krzeszowa jako pierwsza przeprowadziła akcję zakończoną golem, to reakcja zawodników Smreka była wyborna. Wynik przed pauzą ustalił Piotr Górny, który zza „16” przymierzył w okienko bramki przeciwnika. Kolejne gole kibice obejrzeli już po wznowieniu rywalizacji, a wymianę ciosów drużyny kontynuowały za sprawą rzutów wolnych. W ten sposób prowadzenie zespołowi ze Ślemienia zapewnił Ivan Primienka, tak też Żuraw wyrównał, dobijając strzał „wypluty” przez Rafała Pępka. Finalnie to jednak Smrek wykazał się większą siłą rażenia. Grzegorz Górny uczynił pożytek z podania Riana Machado, a wartościową wygraną 4:2 przypieczętował Deiverson Lima, któremu asystę wykonał Mateusz Łajczak.