
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Nie wszystkie kolejki i meczowe środy?
W oczekiwaniu na decyzję odnośnie ewentualnego startu wiosennych lig rozważane są różne scenariusze na szczeblach podokręgów odpowiedzialnych za prowadzenie rozgrywek.
Pewne jest, że wobec istniejącego obecnie zagrożenia epidemicznego spotkania o punkty nie będą rozgrywane w marcu. Choć wątpliwe wydaje się, aby liga wystartowała w pierwszej połowie kwietnia, to jednak optymistycznie w przyszłość spoglądając należy i taki wariant brać pod uwagę. Nawet przy wznowieniu rywalizacji już po Świętach Wielkanocnych przeprowadzenie sporej części rundy wiosennej – tak w „okręgówce”, jak i A-klasie – jawi się jako realne.
– Im dłużej potrwa przerwa, tym będzie zapewne później większy bałagan. Rozgrywki zakończyć musimy do 30 czerwca, więc czasu trochę jest – mówi nam Zenon Wawrzyczek, przewodniczący Komisji Rozgrywek Podokręgu Skoczów. – Ile kolejek uda się zagrać, tyle się uda. Wcale nie jest powiedziane, że wszystkie trzeba wtedy rozegrać. Oczywiście terminy środowe będą nieodzowne – dodaje Wawrzyczek.
Problemy z kalendarzem wiosennych rozgrywek nie są niczym nowym. W przeszłości na przeszkodzie stawały warunki pogodowe, nigdy jednak na taką skalę, jak obecnie. – Były różne anomalie, powodzie, zasypane boiska. Ale czegoś takiego sobie nie przypominam. To bardzo duży problem. Trudno też wyobrazić sobie, aby drużyny do ligi przystąpiły nagle z marszu. Pewnie jakiś czas przejściowy musiałby obowiązywać przy założeniu wznowienia rozgrywek – tłumaczy działacz skoczowskiego podokręgu, prowadzącego m.in. „okręgówkę” skoczowską-żywiecką w sezonie 2019/2020.
– Im dłużej potrwa przerwa, tym będzie zapewne później większy bałagan. Rozgrywki zakończyć musimy do 30 czerwca, więc czasu trochę jest – mówi nam Zenon Wawrzyczek, przewodniczący Komisji Rozgrywek Podokręgu Skoczów. – Ile kolejek uda się zagrać, tyle się uda. Wcale nie jest powiedziane, że wszystkie trzeba wtedy rozegrać. Oczywiście terminy środowe będą nieodzowne – dodaje Wawrzyczek.
Problemy z kalendarzem wiosennych rozgrywek nie są niczym nowym. W przeszłości na przeszkodzie stawały warunki pogodowe, nigdy jednak na taką skalę, jak obecnie. – Były różne anomalie, powodzie, zasypane boiska. Ale czegoś takiego sobie nie przypominam. To bardzo duży problem. Trudno też wyobrazić sobie, aby drużyny do ligi przystąpiły nagle z marszu. Pewnie jakiś czas przejściowy musiałby obowiązywać przy założeniu wznowienia rozgrywek – tłumaczy działacz skoczowskiego podokręgu, prowadzącego m.in. „okręgówkę” skoczowską-żywiecką w sezonie 2019/2020.