O końcowym wyniku zadecydowała premierowa odsłona sparingu, w której futboliści Spójni dopuszczali się prostych błędów. Przy bezbramkowym stanie w niepotrzebny drybling w „16” wdał się Kamil Demczak. Efekt? Rywale po odbiorze zdobyli gola. Nie pozostał on bez wpływu na poczynania drużyny, niebawem Sebastian Nowak zaliczył trafienie samobójcze i ostatecznie rezultat się „rozjechał”. Również bramka numer 3 dla jastrzębian padła w następstwie pomyłki ekipy z Zebrzydowic, bo łatwa strata w środku pola okazała się kosztowna. – Szkoda, że gole padły w takich okolicznościach. Nie do końca były to sytuacje wypracowane przez przeciwnika, bo mocno się do tego przyczyniliśmy indywidualnymi błędami – ocenia Grzegorz Łukasik, szkoleniowiec Spójni.
 


Reprezentant „okręgówki” znacznie lepiej zaprezentował się w drugich 45. minut, w których usilnie dążył do odrobienia strat. Dobre szanse na co najmniej honorowego gola mieli wprowadzeni z ławki Szymon PaluchKamil Wójcikowski, a bodaj najlepszą Nowak, który z odległości 2. metrów przestrzelił. – Wykazaliśmy się niestety dużą niefrasobliwością w finalizowaniu akcji. Sam mecz w naszym wykonaniu – abstrahując od indywidualnych błędów – nie był natomiast tak zły, jak wskazuje na to wynik – komentuje Łukasik.