Ekipie z Puńcowa należy oddać to, że na mecz z bialską Stalą wyszła bez żadnych kompleksów i w początkowej fazie meczu przysporzyli gospodarzom sporo problemów, szczególnie po groźnych kontratakach. Bardzo dobrze w bramce BKS-u zachowywał się Filip Dyduch, który dwukrotnie powstrzymał puńcowian przed zdobyczą bramkową. Zawodnicy z Białej cierpliwie czekali na swoją szansę i się doczekali już w 12. minucie. Kamil Hutyra w swoim stylu świetnie przymierzył po tzw. długim rogu, otwierając wynik spotkania. 

 

W kolejnych fragmentach spotkania na boisku nie brakowało walki i twardych starć. Momentami przekraczających przepisy. Mimo to kilka okazji strzeleckich kibice zobaczyli. Po stronie Tempa szczęścia szukał m.in. Alan Pastuszak - bezskutecznie. BKS ponownie był skuteczniejszy w swoich ofensywnych poczynaniach i w 26. minucie było już 2:0. Idealne dośrodkowanie z rzutu wolnego Pawła Kozioła głową sfinalizował Błażej Porębski. 

 

Druga część meczu toczyła się już na znacznie niższej intensywności. Emocji pod jedną, jak i drugą bramką - jak na lekarstwo, choć to Tempo stwarzało więcej zagrożeń. Pastuszak mocno uderzał, jednak nad bramką. W BKS-ie groźnym strzałem wykazał się Dariusz Łoś. Najlepszą okazję dla Tempa w 78. minucie miał Mikołaj Tobiasz, który bardzo dobrze uderzał zza “16”, lecz jeszcze lepszą interwencją wykazał się golkiper bialskiej Stali. W doliczonym czasie gry Tempo zdobyło bramkę, na którą zasługiwało z perspektywy całego meczu. Szymon Kubica pechowo interweniował po rzucie wolnym rywala i skierował piłkę do własnej siatki.