W minionej kolejce bielskiej „okręgówki” Wilamowiczanka Wilamowice przegrała przed własną publicznością 2:4 z Tempem Puńców. Ostatni zespół w tabeli pokonał przedostatni i zrównał się z nim punktami. Przed tym spotkaniem rezygnację ze sprawowanej przez siebie funkcji złożył Łukasz Płonka, który w połowie września zastąpił w Wilamowicach Grzegorza Niemca. Okazuje się, że nic w tej kwestii nie jest jednak przesądzone. wilamowice_logo Wilamowiczanka pod batutą Łukasza Płonki prezentuje się przyzwoicie. Zespół sklecony "za pięć dwunasta" potrafił zremisować na wyjeździe z Beskidem Skoczów czy pokonać u siebie Pasjonata Dankowice. Rezygnacja złożona przed meczem z Tempem Puńców była dużym zaskoczeniem dla działaczy i zawodników. – Jak się coś robi, to na sto procent. Tak podchodzę do swoich obowiązków. Niestety, część drużyny do swoich podchodzi w sposób lekceważący. Decyzję o rezygnacji podjąłem przed meczem, jego końcowy wynik nie miał na nią wpływu. Przegraliśmy to spotkanie w szatni. Nieodpowiednie podejście niektórych zawodników przełożyło się na postawę całego zespołu, na naszą grę. Jeden zawodnik spóźnia się na zbiórkę, inny jest nieprzygotowany do meczu, kolejny nie informuje mnie o tym, że go nie będzie. To jest niepoważne – stanowczo stwierdza Płonka, który przez pięć tygodni wyrobił sobie w klubie dobrą opinię.

Piłkarze i prezes Arkadiusz Bieszczad chcą, aby nadal pracował z zespołem. – Powiedziałem „A”, nie zmienię zdania od razu. Wiem, że prezes i zawodnicy chcą, żebym został. Przed dzisiejszym treningiem czekają nas poważne rozmowy – zapowiada następca Grzegorza Niemca. – Spodziewam się, że zawodnicy mnie przekonają. Z ich strony muszą jednak paść konkretne deklaracje. Muszą w stu procentach angażować się w to, co razem robimy. Wiem, że sytuacja w klubie pod względem organizacyjnym nie jest najlepsza, starałem się ją równoważyć wprowadzając regulamin, pewne zasady. Mecz to rzecz święta, wszyscy muszą być do niego odpowiednio przygotowani – dodaje na koniec nasz rozmówca.

Wszystko wskazuje na to, że dzisiejsze zajęcia z zespołem nie będą dla Płonki ostatnimi. Jego podopieczni po przegranym meczu z Tempem Puńców obiecywali zmianę podejścia do swoich obowiązków. Bardzo zadowoleni z pracy szkoleniowca są klubowi działacze, bardzo szybko przekonali się do jego warsztatu. Trener już dawno rozplanował okres przygotowawczy, jest także "po słowie" z piłkarzami, którzy zimą mieliby wzmocnić Wilamowiczankę.