Spotkanie zostało rozegrane na boisku ze sztuczną nawierzchnią w Lachowicach. Pogoda i murawa - wymagające. Intensywne opady śniegu istotnie utrudniały grze w piłkę. - Można powiedzieć, że nie dobraliśmy odpowiedniego obuwia. Ślizgaliśmy się jak na łyżwach - komentuje żartobliwie Mariusz Kozieł, trener Podhalanki, która jako pierwsza objęła prowadzenie. Piłkę do siatki skierował Artur Kitka. Później strzelili już tylko rywale. 
 
Do szatni na przerwę zawodnicy schodzili przy wyniku 1:4. Strzelaninę w szeregach Metalu rozpoczął Damian Gołębiowski. Wkrótce na listę strzelców wpisali się także Damian Tomiczek (dwukrotnie) oraz Kordian Mozol. Po zmianie stron patent na pokonanie Szymona Kurowskiego znaleźli: Mateusz Pochopień, Konrad Pawlus, Tomiczek i Piotr Gawron

 
- Obydwie drużyny wystąpiły dziś w niepełnym składzie i to było widać. W naszym zespole wystąpiło kilku młodych zawodników, których należy ocenić pozytywnie. Straciliśmy tylko jednego gola, a strzeliliśmy aż 8. To była poprawna gra w trudnych warunkach - ocenił Tomasz Sala, szkoleniowiec beniaminka z Węgierskiej Górki.