- Zespół pokazał charakter i mimo niewykorzystanego karnego na początku meczu nie podłamaliśmy się, a wręcz przeciwnie - zaznacza na wstępie trener MRKS-u, Wojciech Białek. 

 

Mecz mógł się idealnie ułożyć dla czechowiczan. W 7. minucie arbiter wskazał na "wapno", lecz strzał z 11. metrów Pawła Kozioła obronił golkiper ROW-u. Chwilę później przed szansą na zdobycie bramki stanął Kamil Szary, lecz piłka po jego strzale przeszła nad poprzeczką. Dobrą próbę odnotował również z dystansu Marek Jonda. Nic jednak wpaść nie chciało. Ekipa z Rybnika wyższy "bieg" wrzuciła natomiast w ostatnich 10 minutach pierwszej połowy i czechowiczan przed stratą bramki po zamieszaniu po stałym fragmencie uchronił słupek. 

 

Po zmianie stron piłkarze MRKS-u wrócili do swojej gry i przejęli inicjatywę w tym starciu. W tej części meczu to gospodarze obijali "aluminium", a konkretniej Szymon Kubica i Kozioł. Wreszcie jednak czechowiczanie dopięli swego. W 82. minucie wskutek dobrze dobranej piłki Oskara Zycha i pressingu Kozioła obrońca ROW-u niefortunnie posłał piłkę do własnej bramki. To trafienie przesądziło o losach meczu.