
Nokaut przed przerwą
Kibice Ruchu trybunę dla nich przeznaczoną zapełniali przez kilkanaście minut (stawili się pod Klimczokiem w sile ponad 1000 osób), część z nich nie przegapiła tym samym kilka momentów, które warto odnotować. Bliski otwarcia wyniku był Marcin Wróbel, po strzale którego i interwencji jednego z obrońców piłka odbiła się od poprzeczki. Chwilę później „błysnął” w ofensywie Dariusz Rucki, nieznacznie się pomylił uderzając głową. Kapitan gospodarzy, jak na kapitana grającego na pozycji numer „5” przystało, kierował poczynaniami defensywy, która długo nie pozwalała przyjezdnym na zbyt wiele. Chorzowianie groźnie zaatakowali dopiero w 26. minucie, gdy po dograniu z bocznego sektora huknął z dystansu Tomasz Foszmańczyk, ostemplował poprzeczkę. Niebawem większą precyzją wykazał się Mariusz Idzik. Napastnik Ruchu głową pokonał z bliska Bartosza Kucharskiego. Nie zdążyli się bielszczanie otrząsnąć po starcie gola, a... stracili momentalnie drugiego. Raz jeszcze Idzik wpisał się na listę strzelców wobec sytuacji sam na sam z golkiperem. Przyjezdni po tych wydarzeniach kontrolowali przebieg dalszej części pierwszej połowy, a tuż przed jej zakończeniem zadali kolejny cios. Mateusz Winciersz zaatakował wolną przestrzeń w polu karnym Rekordu, otrzymał podanie od Foszmańczyka, następnie przelobował „Kuchara”.
Podopieczni Łukasza Berety po przerwie nie podkręcali tempa gry, skupili się przede wszystkim na pilnowaniu wypracowanej zaliczki, co miało duży wpływ na przebieg drugiej odsłony, w której bramkarze nie mieli zbyt wielu okazji, aby się wykazać. Natomiast trener Piotr Jaroszek chcąc odwrócić losy pojedynku postawił na roszady personalne. Tuż po przerwie na boisku zameldowali się Mateusz Gaudyn i Mateusz Madzia, chwil kilka później ruchliwy Michał Czernek. Pomimo kilku ofensywnych prób gospodarzy w postaci dośrodkowań w pole karne i uderzeń z dystansu wynik korzystny dla spadkowicza z II ligi nie uległ zmianie. Co więcej, w ostatnim kwadransie rywalizacji to goście mogli pokusić się o kolejne gole, ale błędu popełnionego przez „rekordzistów” podczas budowanie gry w strefie niskiej nie wykorzystał Winciersz, uderzył obok celu, a pojedynek oko w oko z Kucharskim przegrał Jakub Nowak. Tym samym Rekord doznał pierwszej porażki w sezonie, a Ruch po raz pierwszy zwyciężył.