Tore Aleksandersen rozpoczął pracę w BKS Profi Credit w grudniu 2016 roku zastępując Mariusza Wiktorowicza. Pod jego wodzą klub znalazł się w poważnym kryzysie, wygrywając tylko 5 z 12 meczów, zdobywając łącznie zaledwie 14 punktów. Sytuacja zmieniła się po przyjściu Norwega, choć ten długo czekał na premierowe zwycięstwo. Ostatnie mecze bielszczanek to pasmo sukcesów. Drużyna dowodzona przez Aleksandersena wygrała ostatnie 5 meczów i wciąż ma realne szanse na 7. miejsce w Orlen Lidze. - Stały progres w grze, dobry kontakt trenera z drużyną i całym sztabem szkoleniowym, a także ciekawy plan na przyszłość to czynniki, które spowodowały, że postanowiliśmy związać się z trenerem Aleksandersenem na dłużej - przyznaje prezes BKS-u Andrzej Pyć. 

Dużą nadzieje pokłada się w Norwegu. To dzięki jego pracy klub ma wrócić do czołówki, czego oczekują kibice BKS-u. Norweski szkoleniowiec potwierdził, że posiada własną wizję budowy drużyny, którą zamierza spełnić w ciągu trzech lat. - Z optymizmem patrzę w przyszłość. Chcemy wygrywać, jednak to wymaga cierpliwości i ciężkiej pracy. W przyszłym sezonie zamierzamy znaleźć się w najlepszej piątce. Za dwa lata naszym celem będzie podium, tak aby za trzy lata być już pretendentem do mistrzostwa - pewnie stwierdza Aleksandersen.
 
49-letni Tore Aleksandersen w Polsce znany jest z pracy dla Impelu Wrocław, z którym zdobył wicemistrzostwo Polski i uczestniczył w rozgrywkach Ligi Mistrzyń. Przez lata swój warsztat trenerski rozwijał w USA, Japonii, Chinach i Brazylii, pod okiem wielu doskonałych trenerów.