W Beskidzkich Mistrzostwach Stoków udział wzięło 16 obiektów, które w naszym regionie cieszą się największą popularnością. BMS wystartowały 31 stycznia meczami w fazie grupowej, a zakończyły się dnia 19 lutego. Jednym z faworytów do tytułu mistrzowskiego bez wątpienia był ZwardońSki, który w poprzednich edycjach triumfował trzykrotnie. Tym razem ośrodkowi przypadło 3. miejsce. 

 

- Zaangażowanie naszych sympatyków oceniam bardzo dobrze, dlatego, że ludzie bardzo fajnie na nas głosowali i chcielibyśmy im za to podziękować. Nie udało się obronić tytułu mistrzowskiego, ale w przyszłym roku chcemy powalczyć o złoto. Jest jednak kolejny "punkcik" w klasyfikacji medalowej Beskidzkich Mistrzostw Stoków i za to chcemy jeszcze raz podziękować naszym gościom. Mamy jeszcze zimową aurę, dobre warunki, dlatego zapraszamy do Zwardonia! - mówi Mariusz Białek, manager ZwardońSki. 

 

 

Bój o tytuł mistrza Beskidzkich Stoków był bardzo zacięty. Co ciekawe, doszło do powtórki z rywalizacji z grupy. Wówczas również naprzeciw siebie stanęli Stacja Narciarska Cieńków oraz Ośrodek Narciarski Złoty Groń Istebna. Ostatecznie jednak zwyciężyli Ci pierwsi w stosunku 396:343, choć w grupie triumfował... Złoty Groń, który podobnie jak w 4. edycji zajął 2. miejsce w czempionacie. - Bardzo się cieszymy, że po raz kolejny jesteśmy na podium Beskidzkich Mistrzostw Stoków. Dziękujemy za każdy głos naszym sympatykom! Do wygranej cały czas czegoś brakuje, ale będziemy walczyć za rok - zapowiada Monika Szpak z Ośrodka Narciarskiego Złoty Groń. 

 

 

Stacja Narciarska Cieńków dołączyła do mistrzów Beskidzkich Stoków. Wcześniej ten tytuł przypadał wspomnianemu Zwardoński oraz Skolnity Wisła. Patrząc przez pryzmat poprzednich edycji, było to jednak dość niespodziewane rozstrzygnięcie. - Uważam, że była to bardzo dobra zabawa. Fajnie mogliśmy rywalizować z naszymi konkurentami, tym bardziej, iż toczyła się ona w przyjacielskiej atmosferze. Chciałbym też serdecznie podziękować wszystkim narciarzom, którzy oddali na nas głos. Trudno mi powiedzieć czemu w poprzednich latach zaangażowanie było mniejsze. Myślę, że byliśmy "czarnym koniem" i to się sprawdziło. Zabawa przypadła nam do gustu i za rok będziemy rywalizować z takim samym zaangażowaniem - stwierdza dyrektor Stacji Narciarskiej Cieńków, Dawid Tesarczyk.