Nudy nie było
Dwóch beskidzkich przedstawicieli w V lidze, które słyną z ofensywnego potencjału, stanęły dziś naprzeciw siebie. MRKS podejmował zespół z Wilkowic.
- Bardzo wyrównane spotkanie. MRKS ma kilka indywidualności, szczególnie w ofensywie. Remis byłby jednak wynikiem sprawiedliwym, ale ostatecznie przegrywamy. Po strzelonej bramce coś się zacięło w naszych szeregach - przyznaje szkoleniowiec GLKS-u, Krzysztof Bąk.
Kibice w tym spotkaniu na nudę nie mogli narzekać, choć widowisko rozkręcało się dość powoli. W pierwszych minutach meczu groźniejsze próby odnotowali czechowiczanie. W 2. minucie w ostatniej chwili zablokowany został Adrian Pindera, a chwilę później strzał Szymona Byrtka z rzutu wolnego obronił Richard Zajac. Z czasem jednak to GLKS zaczął przejmować boiskową inicjatywę. W 18. minucie Łukasz Szędzielarz bezpośrednio z rzutu rożnego trafił w poprzeczkę, natomiast później Dawid Kruczek "ostemplował" słupek. Swoje okazje mieli również Mateusz Fiedor i Dominik Kępys. W końcówce pierwszej części to znów czechowiczanie doszli do głosu, jednak nie znaleźli patentu na pokonanie Zajaca i finalnie pierwsza połowa zakończyła się bez bramek.
Po przerwie lepiej zaczęli goście. W 56. minucie kontrę swojej drużyny, po ostatnim podaniu Fiedora, sfinalizował lakonicznym, aczkolwiek precyzyjnym, strzałem Kępys. Reakcja gospodarzy była niemal natychmiastowa. 4 minuty później po uderzeniu Daniela Iwanka piłka otarła się o Kruczka i wpadła do siatki. W 69. minucie MRKS już prowadził, gdy rzut karny na Iwanku na gola zamienił Adam Grygier. W kolejnych fragmentach spotkania GLKS postawił wszystko na jedną "kartę", co zaowocowało obopólną wymianą "ciosów", które jednak na gole się nie przełożyły. Po stronie GLKS-u najlepszą okazję do wyrównania miał Kępys, z kolei w szeregach czechowiczan nieco precyzji zabrakło Iwankowi i Marcinowi Studenckiemu.