Ostatnie jesienne mecze pozostawiły w Ślemieniu niedosyt. Zarówno z Beskidem Skoczów, jak i Spójnią Zebrzydowice drużyna prowadzona przez Piotra Jaroszka poniosła nikłe porażki wyjazdowe – odpowiednio 0:1 i 1:2. Spotkania „na styku” to niewielkie pocieszenie. – Generalnie była to trochę dziwna runda, bo cały czas borykaliśmy się z jakimiś mniejszymi lub większymi problemami kadrowymi. Odbija się to na jakości, ale na amatorskim poziomie ciężko pewne kwestie przeskoczyć. Nie ma się co żalić, natomiast można było ugrać coś więcej – mówi szkoleniowiec Smreka.

Podczas sobotniej rywalizacji w składzie ekipy ze Ślemienia zabrakło m.in. Riana Machado. Nie jest to bynajmniej ubytek z gatunku tymczasowych, bo po 2 latach spędzonych w Ślemieniu Brazylijczyk zdecydował się na powrót w rodzinne strony. To spore osłabienie już mając na względzie dalszą część sezonu w lidze okręgowej. – Musimy się na pewno wzmocnić liczebnie, chociaż oczywiście nie zamierzamy zapomnieć o jakości, której potrzebujemy, aby wiosną trochę naszą sytuację w tabeli poprawić – zaznacza Jaroszek.