Orzeł Łękawica to ponad wszelką wątpliwość najlepsza drużyna z Żywiecczyzny. Świadczy o tym nie tylko poziom rozgrywkowy na którym na co dzień występuje, ale także potencjał kadrowy jakim dysponuje. W szeregach IV-ligowca roi się przecież od jakości. Również organizacja całego klubu to jak na żywieckie warunki „TOP”. W trwającym jeszcze roku klub obchodził jubileusz 75-lecia istnienia, który udało się uczcić domowym zwycięstwem nad Gwarkiem Ornontowice. Po tym meczu nie szło już tak dobrze i drużyna zaliczyła kilka potknięć. Wydaje się, że najlepszym podsumowaniem rundy jesiennej Orła będą słowa odchodzącego trenera Marcina Osmałka, który zapowiadał dla nas 15. kolejkę rozgrywek IV Ligi: - My tej rundy na pewno już nie zaliczymy do udanych. Sporo punktów przeszło nam przez palce i nie ma tu usprawiedliwienia.

W minionej rundzie drużyna z Łękawicy aż 10-krotnie grała na swoim boisku i „podniosła” z murawy 14. punktów. Z pięciu wyjazdów przywiozła 6. „oczek” i na półmetku rozgrywek zajmuje 9. lokatę. Jaka to zdobycz? Paradoksalnie i duża i mała. Do zajmującego pierwsze miejsce za podium LKS-u Czaniec strata wynosi tylko 4. punkty. Z drugiej strony dystans jaki dzieli Orła od strefy spadkowej to tylko liczba punktów, którą można roztrwonić w dwóch meczach. Zespół odpadł także z rozgrywek Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Żywiec, za sprawą porażki ze Smrekiem Ślemień już na etapie ćwierćfinału. Przypomnijmy, że w dwóch poprzednich edycjach to właśnie Orzeł był triumfatorem tych prestiżowych rozgrywek. Zima będzie dla beskidzkiego IV-ligowca czasem przemian- jak już informowaliśmy z prowadzenia drużyny zrezygnował trener Osmałek, na horyzoncie widać już powoli zbliżające się styczniowe wybory zarządu. Włodarzy i kibiców cieszyć może postawa rezerw, które na wiosnę będą bić się o mistrzostwo żywieckiej A-klasy i awans do „okręgówki”. Reasumując, przed Orłem ciężka wiosna, gdzie 10. razy będzie walczył o punkty w delegacji. Jedno jest pewne, jeżeli klub jako całość wyjdzie obronną ręką z okresu przejściowego to utrzymanie na poziomie IV ligi nie powinno sprawić mu problemów. Wszak jakość i zaplecze bezsprzecznie posiada.

 

 

Minioną rundę podsumowuje dla nas Bogusław Przeworczyk, prezes zarządu Orła Łękawica:

 

SportoweBeskidy.pl: Czy 9. pozycja z dorobkiem 20. punktów na poziomie IV-ligowym to osiągnięcie, które satysfakcjonuje zarząd Orła Łękawica?

 

Bogusław Przeworczyk: Na pewno nie, celem w rundzie jesiennej było zajęcie miejsca 5-6. Mimo to liczba punktów jaką ugraliśmy pozwala nie tylko na walkę o utrzymanie ale także na pozostanie w grze o wyższe lokaty. Mieliśmy w mijającej rundzie dużo pecha, do tego liga jest bardzo wyrównana.  Ze względu na pechowe wyniki. Zaliczyliśmy zarówno wzloty jak i upadki . Łękawica to mała miejscowość, tym bardziej cieszymy się, że możemy grać na tak wysokim poziomie rozgrywkowym.

 

SportoweBeskidy.pl:  Jak wyglądała gra zespołu z perspektywy fotela prezesa? Co należy chwalić, a nad czym zespół musi jeszcze popracować?

 

B. P.: Bez wątpienia naszym atutem była gra ofensywna, a także gra w kontrataku z udziałem naszych szybkich skrzydłowych. Elementem nad którym będziemy pracować będzie gra w defensywie.

 

SportoweBeskidy.pl: Wiemy już, że na wiosnę zespołu nie poprowadzi trener Marcin Osmałek. Jak podsumowałby pan jego pracę w klubie?

 

B.P.: Marcin bardzo solidnie wykonywał swoje trenerskie obowiązki, a przede wszystkim potrafił rozmawiać z zawodnikami. Zarząd był bardzo zadowolony z jego pracy i żałujemy, że odchodzi.

 

SportoweBeskidy.pl: Jak zatem będzie wyglądał zimowy okres przygotowawczy? Kto będzie prowadził drużynę w tym czasie i w rundzie wiosennej?

 

B.P.: Wszystko przed nami, rozegramy przynajmniej 7. sparingów z wymagającymi rywalami takimi jak Odra Wodzisław czy Beskid Andrychów. Trener Osmałek przed rezygnacją zorganizował całe przygotowania zimowe byśmy spokojnie szlifować formę przed rozgrywkami. Zależało nam żeby naszymi sparingpartnerami były zespoły z tego samego lub wyższego poziomu rozgrywkowego, a o tym kto poprowadzi drużynę poinformujemy w najbliższych dniach.

 

SportoweBeskidy.pl: Pewnym jest już, że nie zdobędziecie Pucharu Polski na szczeblu podokręgu. To efekt kryzysu formy, z którym zmagała się drużyna czy zwykły wypadek przy pracy?

 

B.P.: Zdecydowanie oceniam to jako wypadek przy pracy. Podeszliśmy do tego meczu zbyt rozluźnieni, a w czasie jego trwania w nasze poczynania wkradła się niepotrzebna nerwowość. Chcieliśmy zdobyć trofeum po raz 3. z rzędu, ale niestety, nie udało się.

 

Orzeł Łękawica - 9. miejsce. 20 punktów (6 zwycięstw, 2 remisy, 7 porażek), bilans bramkowy 23:28.