Trzeba jednak uczciwie zaznaczyć, iż początek meczu był bardzo dobry w wykonaniu przyjezdnych. Owszem, w 5. minucie bramkarza Cariny postraszył z dystansu Dawid Kasprzyk, lecz w kolejnych fragmentach meczu to drużyna z Gubina miała lepsze okazje do zdobycia bramki. Chwilę później nad bramką uderzał Jakub Ryś, w 12. minucie Przemysław Haraszkiewicz również szukał szczęścia. W 19. minucie Vołodymyr Kotelba zanotował świetną interwencję po strzale Michała Kochanowskego. W końcu goście dopięli swego w kolejnej akcji - dobrze w polu karnym Rekordu po krótko rozegranym rzucie rożnym odnalazł się Maciej Diduszko.

 

 

Odpowiedź Rekordu była jednak taka, jak być powinna. 4 minuty później ponownie mieliśmy remis, gdy Szczepan Mucha po dograniu Bartłomieja Twarkowskiego sfinalizował piękną akcję swego zespołu. Na tym rozpędzeni "rekordziści" nie zamierzali poprzestać. W 33. minucie Rekord wyszedł na prowadzenie, po tym jak Tomasz Nowak pewnie wyegzekwował rzut karny podyktowany za zagranie ręką przez Kacpra Staszkowiana. Do końca pierwszej połowy obie ekipy miały jeszcze swoje sytuacje, lecz zarówno Danielowi Ferudze z Rekordu, jak i Cyprianowi Poniedziałkowi z Cariny zabrakło szczęścia. 

 

Po zmianie stron tempo meczu nie opadło. Wciąż byliśmy świadkami dobrego widowiska, jednak "rekordziści" nie potrafili złamać defensywy przyjezdnych. Carina z kolei w 68. minucie doprowadziła do remisu, ustalając tym samym rezultat meczu. Gracjan Komarnicki dopadł do odbitej piłki po kornerze i celnie przymierzył zza "16". Przerwana została więc passa 5 kolejnych ligowych zwycięstw Rekordu.