- Bory zaskoczyły nas bardzo pozytywnie. Był to zespół, który najlepiej zaprezentował się w meczu z nami, a wcześniej graliśmy m.in. z GKS-em Radziechowy-Wieprz czy Tempem Puńców. Mecz mógł się podobać kibicom, dużo otwartej gry, dużo sytuacji, a mimo to nic nie wpadło do "sieci" - przyznaje szkoleniowiec Górala Dariusz Rucki. - Pierwsza połowa należała zdecydowanie do nas. Niestety, po raz kolejny swojej przewagi nie potrafimy udokumentować strzeleniem bramki - mówi z kolei trener Borów Sebastian Gierat.

 

Premierowa odsłona spotkania bez dwóch zdań należała do drużyny z Pietrzykowic Już w 4. minucie Bory mogły prowadzić, ale uderzenie Grzegorza Szymika obronił bramkarz gospodarzy. Raz jeszcze Dominik Polacek uratował swój zespół przed startą bramki w 10. minucie, gdy wygrał pojedynek "oko w oko" z Gabrielem Durajem po prostopadłym podaniu Rafała Duraja. Ataki pietrzykowiczan nie ustawały. W momencie zakończenia pierwszego kwadransa Adrian Dobija zdecydował się na strzał z "16", bramkarz Górala uderzenie obronił, Mateusz Hernas odnotował dobitkę, ale arbiter odgwizdał pozycję spaloną. W 30. minucie Szymik trafił obok bramki z dystansu, po tym jak za daleko z bramki wyszedł Polacek. 

 

 

Druga połowa była już bardziej wyrównana, do głosu w ofensywie zaczęli dochodzić piłkarze z Istebnej. Fantastyczne zawody jednak rozegrali bramkarze obu ekip. Wciąż w bramce Górala fantastycznie ze swych obowiązków wywiązywał się Polacek, jednak także jego vis-a-vis Sławomir Raczek nie próżnował jeśli chodzi o interwencje, choćby w przypadku prób: Daniela Juroszka, Mirosława Łacka czy Mariana Babii. 

 

Punktem kulminacyjnym w meczu mogła być 93. minuta spotkania. Rzut rożny wykonywali zawodnicy z Istebnej, lecz Bory wyszły z szybkim kontratakiem. Robert Motyka dograł do G. Duraja, ten w sytuacji sam na sam został zatrzymany przez bramkarza Górala, następnie po dobitce piłka odbiła się... od poprzeczki, a jeszcze później piłkę nad bramką przeniósł R. Motyka. Ostatecznie goli kibice nie ujrzeli, jednak spotkanie pełne emocji i walki już tak...