
Piękny sen nadal trwa
W Wilamowicach drużyna sklecona "za pięć dwunasta" stanęła przed niełatwym zadaniem. Podopieczni Grzegorza Niemca chcieli zatrzymać rozpędzonego beniaminka z Ciśca.
Ta sztuka Wilamowiczance się nie udała, a przyjezdni pokazali, że komplet punktów w dotychczasowych meczach nie był dziełem przypadku, ale ich niesłychanego zaangażowania. Okoliczności w jakich dzisiaj sięgnęli po pełną pulę, zasługują na słowa uznania.
Pierwsza połowa niczym specjalnym nie zachwyciła. Gra rumieńców nabrała dopiero w 44. minucie. Wówczas czerwoną kartkę za sytuację ratunkową poza polem karnym obejrzał Wiesław Arast. - Nie mieliśmy na ławce rezerwowego golkipera, do bramki musiał wejść zawodnik "z pola". Sędzia podjął taką, a nie inną decyzję, ale moim zdaniem nie było interwencji poza polem karnym, tylko na linii szesnastki. Sytuacja była stykowa - ocenia wydarzenia z końcówki premierowej odsłony Wojciech Kłusak, szkoleniowiec Maksymiliana.
Goście całą drugą połowę grali w osłabieniu, na dodatek bez nominalnego bramkarza. Na domiar złego, w 55. minucie gola dla Wilamowiczanki, po ładnej zespołowej akcji zdobył Jakub Denys. Zawodnicy beniaminka na nieprzychylny splot okoliczności zareagowali w sposób rzadko spotykany. Kilka chwil później po trafieniach Patryka Semika oraz Macieja Figury prowadzili 2:1. Kontrataki w wykonaniu zespołu z Żywiecczyzny były zabójcze. Niemal każde szybkie wyście z własnej połowy oznaczało zagrożenie w okolicach świątyni Sławomira Tlałki. W 76. minucie ponownie na listę strzelców wpisał się najlepszy strzelec Maksymiliana. Gospodarze na stratę drugiego gola odpowiedzieli natychmiastowo. Rozpoczęli grę ze środka boiska, Dominik Natanek widząc źle ustawionego Pawła Butora, który stanął między słupkami w miejsce Arasta, zdecydował się na uderzenie... niemal ze środka boiska. Gol stadiony świata.
– Takie zwycięstwa cementują zespół. Jestem bardzo zadowolony. Pierwsza połowa nie była w naszym wykonaniu zbyt dobra. W przerwie drużyna przeszła metamorfozę. Mogliśmy wygrać wyżej. Byliśmy schowani za podwójną gardą i wyprowadzaliśmy zabójcze kontrataki - klaruje uradowany trener beniaminka z Ciśca.
Wilamowiczanka Wilamowice – Maksymilian Cisiec 2:3 (0:0) 1:0 Denys (55') 1:1 Semik (56') 1:2 M.Figura (60') 1:3 M.Figura (76') 2:3 Natanek (77')
Wilamowiczanka: Tlałka – Matusik, Buczek, Wójcik, Gala (74' Borutko), Brańka (68' Tobiasz), Suski, Maciejewski, Denys, Łoś, Natanek, Suski Trener: Niemiec
Maksymilian: W.Arast – Majerz, Trzop, Synowiec, Dudka, Semik, Butor, Gawliński (70' Miodoński), Ł.Figura, Piecha (60' Karpeta), M.Figura Trener: Kłusak