W tygodniu bielski zespół mierzył się u siebie z wrocławską Gwardią. Już pierwszy set pokazał, że gospodarzy czeka zadanie trudne. Po błędzie przeciwnika bielszczanie objęli prowadzenie 10:6, ale w dalszej części partii warunki dyktowali przyjezdni, dla których najważniejsze punkty zdobywał atakiem Kamil Maruszczyk. Powrót do dobrej gry podopiecznych Pawła Gradowskiego nastąpił w drugiej odsłonie, udaną zmianę dał Bartosz Firszt, a w ofensywie brylował Oleg Krikun. Pomimo pościgu wrocławian siatkarze BBTS-u zwyciężyli 25:23. Następny set po myśli miejscowych nie układał się, ale rywala dogonili przy stanie 18:18. Na finiszu pewniejsi byli zawodnicy Gwardii, którzy rytm dla siebie korzystny podtrzymali w dalszej fazie spotkania. Wygrali 25:19, a 24-punktowy dorobek Krikuna zdał się na nic.

Jeszcze bardziej zażartą rywalizację BBTS stoczył w weekend. W starciu z siatkarzami z Częstochowy aż trzy partie zakończyły się najmniejszą możliwą różnicą. Tylko tą drugą lepiej rozegrali przeciwnicy, którzy odrobili spory dystans, by asem serwisowym Mateusza Piotrowskiego popsuć nastroje w bielskich szeregach. W setach pierwszym i czwartym bielski zespół odskakiwał, by dać akademikom nadzieję własnymi pomyłkami, finalnie jednak potrafili utrzymać nerwy na wodzy. Na miano MVP zapracował środkowy Bartosz Buniak, najwięcej „oczek” po 18 zgromadzili Krikun oraz Fiodor Suchackij.

Na koncie BBTS-u są obecnie 3 zwycięstwa i 1 porażka, śledząc jednak uważnie to, jak wyrównany przebieg mają poszczególne I-ligowe spotkania na wnioski i daleko idące oceny nie pora.

BBTS Bielsko-Biała – Gwardia Wrocław 1:3 (21:25, 25:23, 22:25, 19:25)

BBTS Bielsko-Biała – Tauron AZS Częstochowa 3:1 (25:23, 26:28, 25:20, 25:23)

BBTS:
Macionczyk, Sawicki, Adamczyk, Buniak, Suchackij, Firszt, Krikun, Skowroński, Nowak, Oniszk, Koziura (libero), Marek (libero)
Trener: Gradowski