Dla zawodników popularnej "Gieksy" spotkanie z Rekordem zwieńczyło krótkie zgrupowanie w Bielsku-Białej. "Rekordziści" natomiast do meczu przystąpili po pierwszych dniach przygotowań na własnych obiektach. Nie zabrakło również w szeregach bielszczan zawodników o statusie tzw. testowanych. Mimo iż obie ekipy dzieli "na papierze" różnica klas, to mecz miał dość wyrównany przebieg. 

 

 

W premierowej odsłonie spotkania na boisku można było zobaczyć sporo piłkarskiej jakości, choć nie przełożyło się to w znaczny sposób na sytuacje bramkowe. Kiedy wydawało się, iż pierwsza część meczu zakończy się bezbramkowym remisem, to na kilkanaście sekund przed jej końcem Filip Kozłowski znalazł "patent" na pokonanie testowanego bramkarza Rekordu. 

 

Mniej piłkarskich "fajerwerków", ale więcej "emocji" - tak można streścić drugą część meczu. W 70. minucie katowiczanie dołożyli kolejne trafienie, po tym jak Filip Skrzypczak wykorzystał błąd testowanego stopera Rekordu. Bielszczanie na tę bramkę odpowiedzieli 7. minut później, gdy Marcin Wróbel zaskoczył bramkarza GKS-u strzałem tzw. długi róg. Później okazję do wyrównania miał Marek Sobik, lecz piłka po jego strzale "ostemplowała" słupek.