O ile porażkę z rezerwami Rekordu Bielsko-Biała można było jeszcze zakładać, to przegrane z LKS-em Studzionka i Zaporą Wapienica mogą być już pewnym powodem do niepokoju. Co gorsza, podobnie jak przed tygodniem, głównym powodem słabszej gry zespołu była sytuacja kadrowa. Tym razem trener Seweryn Caputa nie mógł skorzystać z usług... całego bloku defensywnego. Odbiło się to na poczynaniach zespołu, który stracił 2 gole w pierwszej połowie - wpierw po składnej akcji zespołu Zapory, a następnie wobec stałego fragmentu gry, kiedy obrońcy LKS-u nie upilnowali rywala przy kornerze. Premierowe 45. minut mogło wyglądać inaczej gdyby 2 sytuacje sam na sam wykorzystał Łukasz Łodziana. W 12. minucie po dograniu Kajetana Lacha trafił w słupek, a kwadrans później po zagraniu Maksymiliana Gowina za linię obrony uderzył obok bramki.

 

 

Druga połowa spotkania była już w wykonaniu LKS-u Leśna o wiele lepsza. Zespół zdołał zdobyć bowiem 2 gole, a także stworzył sobie dogodne sytuacje. Pierwszy z nich padł po rzucie karnym podyktowanym za faul na Lachu, który nie pomylił się egzekwując "11" jako sam poszkodowany w 57. minucie. Jak się okazało w 88. minucie rozmiary porażki zmniejszył Mikołaj Kołodziej. Dorobek strzelecki przetrzebionego składu reprezentanta "okręgówki" mogli powiększyć Mateusz Sewera, który strzelał z kilku metrów w krótki róg, ale został zatrzymany przez fantastycznie interweniującego golkipera Zapory, a także Lach, którego strzały zatrzymały się najpierw na bramkarzu, a następnie za "świątynią" rywala. W ostatniej minucie zespól z Wapienicy, wykorzystując niefrasobliwość rezerwowego bramkarza zespołu z Leśnej, ustalił wynik meczu na 5:2.

 

- Ten mecz był w naszym wykonaniu katastrofą, zupełnie nam nie wyszedł. Można byłoby powiedzieć, że dublerzy zawiedli, ale to nie ich wina, że dysponowaliśmy tak okrojonym składem. Zagraliśmy niestety bez zaangażowania. Mimo że rywal był teoretycznie słabszy to wygrał zasłużenie, a nam ciężko znaleźć pozytywy. Najważniejsze dla nas to teraz podnieść się i wyciągnąć wnioski. Mamy nadzieję, że mecze ligowe będą wyglądały zupełnie inaczej w naszym wykonaniu - podsumował Piotr Raczek, prezes LKS-u Leśna.