Zaskakująco odważnie beniaminek rozpoczął spotkanie z ograną na tym szczeblu rozgrywkowym "Zetką". Sokół w początkowej fazie meczu stworzył sobie kilka dogodnych okazji do zdobycia bramki, jednak drużynie z Zabrzega nie było dane fetować trafienia. Próbowali m.in. Maksymilian Kwaśniak, Mateusz Żółty oraz Kacper Kołodziej. Od 20. minuty to tyszanie przejęli inicjatywę nad meczem i udokumentowali to w rezultacie. Celną "główką" po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę w siatce ulokował Adam Hachuła. 

 

Drużyna z Zabrzega po przerwie próbowała się "odgryzać" i zagrała bardzo ofensywnie. Ryzyko to jednak nie opłaciło się beniaminkowi. "Zetka" bardzo dobrze się broniła, a w końcówce z zimną krwią wykorzystała błędy swojego przeciwnika i wpierw na gola zamieniła rzut karny, a następnie zawodnik z Tychów ustalił wynik meczu po celnym uderzeniu z rzutu wolnego. 

 

- Szkoda tych niewykorzystanych okazji na początku meczu. Kto wie, jakie byłyby wówczas losy spotkania. A tak niestety wciąż płacimy frycowe, ale nie załamujemy się tylko pracujemy dalej - deklaruje w rozmowie z naszym portalem trener Sokoła, Marcin Balon.