
Planowo, choć z (niewielkimi) kłopotami
Faworyzowani goście zrobili swoje... w młodzieżowym, zarazem tylko 12-osobowym składzie. Sytuacja „Górali” mocno mogła się skomplikować już w 1. minucie, bowiem Damian Handzlik po zderzeniu z rywalem długo był opatrywany. Ostatecznie wrócił na plac gry, gracz Krupińskiego, z którym się starł już nie.
Outsider opór stawiał bielszczanom przez nieco ponad kwadrans, w tym okresie po rzucie wolnym w sukurs Sebastianowi Madejskiemu przyszła poprzeczka. W 26. minucie „dwójka” objęła prowadzenie. Zespołową akcję zainicjowaną w okolicach własnego pola karnego wykończył, po prostopadłym podaniu i uderzeniem z pierwszej piłki Krzysztof Walkiewicz. Wobec wyniku 0:1 gospodarze wyraźnie spuścili z tonu, natomiast bielszczanie nie potrafili, pomimo optycznej przewagi ponownie skierować futbolówki do celu. Próbowali przyjezdni z dystansu, m.in. kilka razy Arkadiusz Jaworski, swoje okazje miał Filip Handy. Generalnie przewaga Podbeskidzia nie podlegała dyskusji, a kolejne gole były kwestią czasu. W 67. minucie Maciej Felsch po rzucie rożnym wpisał się na listę strzelców uderzając tuż przy słupku. W doliczonym czasie gry wyjazdowy sukces przypieczętował Handy.
– Oddaliśmy sporo strzałów, sporo okazji mieliśmy po stałych fragmentach. Po 20. minucie osiągnęliśmy dużą przewagę, ale długo się męczyliśmy, aby zdobyć drugiego gola. Nerwowe chwile przeżyliśmy na początku, bowiem miałem do dyspozycji tylko jednego rezerwowego. Przez osiem minut, po zderzeniu Handzlika z rywalem graliśmy w osłabieniu. Masażysta postawił naszego zawodnika na nogi. Podołaliśmy zadaniu w starciu z rywalem, który nie zawiesił poprzeczki zbyt wysoko – ocenia Piotr Bogusz, trener „Górali”.
Protokół meczowy poniżej.