O losach potyczki przesądziły zdarzenia z doliczonego czasu gry zarówno do pierwszej, jak i drugiej połowy. „Rekordzistki” otrzymały cios tuż przed zejściem do szatni na przerwę. Alisa Arthur znalazła się po rzucie z autu Stomilanek sama w obliczu Kingi Ptaszek, której to okazji nie zaprzepaściła. Przyjezdne za wszelką cenę chciały jednak uniknąć porażki w Olsztynie. Dopięły swego „last minute” w 92. minucie. Daria Długokęcka przeprowadziła akcję z Oliwią Krysman, a finalnie piłka dotarła do Joanny Krzyżanowskiej, która strzałem z 7. metrów pokonała bramkarkę rywalek. Trafienie dające punkt ekipie z Cygańskiego Lasu było odzwierciedleniem boiskowej rzeczywistości. Wcześniej bielszczanki oddawały kilka uderzeń, które nie dały zamierzonego efektu, by odnotować próbę Roksany Gulec z rzutu wolnego, ze skuteczną interwencją Ewy Sikory.

– Chciałbym pochwalić zespół oraz pogratulować dziewczynom determinacji i wiary do samego końca. Było to widać, że wierzymy w odwrócenie wyniku do ostatniej akcji spotkania. Wracamy z podniesionymi głowami, bo punkt zdobyty w Olsztynie jest bardzo cenny w kontekście realizacji naszego celu – podsumował Mateusz Żebrowski, szkoleniowiec piłkarek Rekordu Bielsko-Biała, komentując finalny skutek wyprawy na klubowej stronie.