Po jednym
Wychodzące z kryzysu Tempo Puńców, a może mająca dziś atut własnego boiska Błyskawica Drogomyśl? Derby w podokręgu skoczowskim miały swój gatunkowy ciężar.
– W mijającym tygodniu pracowaliśmy nad tym, aby poprawić naszą grę obronną. Tyczy się to całego zespołu i cieszy, że realizacja na boisku powiodła się w warunkach meczowych – mówi na wstępie Krystian Papatanasiu, szkoleniowiec piłkarzy z Drogomyśla.
Gospodarze w obu połowach odnotowali po golu. W 19. minucie lepszą sytuację wyjściową na dalszą rywalizację dał im Dawid Okraska. Były reprezentant Tempa dopadł do futbolówki wybitej za pole karne i idealnym uderzeniem pokonał Wojciecha Maciejowskiego. O bramkę numer 2 drogomyślanie pokusili się w 50. minucie. Między obrońców gości wbiegł Eryk Rybka, po czym z roli egzekutora wywiązał się, jak na rasowego snajpera przystało.
Niedawny IV-ligowiec miał czego żałować. Najbardziej prób z pierwszej połowy. Mateusz Pońc zastopował w pojedynku „oko w oko” Alana Pastuszaka, poradził sobie również z groźnym strzałem Michała Tobiasza. Dążenia do strzelenia choćby gola honorowego puńcowianie wykazywali także po zmianie stron. Tu odnotować należy m.in. uderzenia Tobiasza czy główkę Arkadiusza Szlajssa. W niezłej grze na tle Błyskawicy nie przeszkodziła przyjezdnym nawet „cegłą”, jaką w 60. minucie obejrzał Maciej Rucki. – Zachowanie sędziego w tym meczu i jego decyzje to coś, co ciężko nam zaakceptować. Nie chciałbym, aby zostało to potraktowane jako szukanie usprawiedliwienia, bo jesteśmy w trudnym momencie i przede wszystkim nie strzelamy goli – zauważa Michał Pszczółka, grający trener Tempa.