Po meczu, po... 10 minutach
Ambitnie walcząca, jednak pogodzona ze spadkiem z IV ligi Spójnia Landek, w niedzielne popołudnie podejmowała Fortecę Świerklany. Po dziesięciu minutach było już jednak wiadomo, że będzie gospodarzom ciężko o zdobycz.
Wszak właśnie po wspomnianym fragmencie na tablicy wyników widniało komfortowe 2:0 dla przyjezdnych. Wpierw, po prostopadłym podaniu ze środka boiska, Maciej Wieczorek umieścił piłkę w siatce uderzeniem po „dalszym” słupku, a następnie niefrasobliwość bramkarza Spójni z obrońcami wykorzystał Robert Żbikowski, który głową... przelobował Rafała Jacaka. Przed przerwą Forteca odnotowała jeszcze jedno trafienie. W zamieszaniu, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, najwięcej przytomności zachował Kamil Kuczok.
Po zmianie stron gospodarze rzucili się do odrabiania strat i szybko „złapali kontakt” z przeciwnikiem. W 48. minucie meczu Dominik Zieliński przymierzył z rzutu wolnego nie dając żadnych szans bramkarzowi ze Świerklan na skuteczną interwencję. Zawodnicy Spójni swoją determinacją zdobyli jeszcze jedną bramkę, a w zasadzie zdobył ją reprezentant… Fortecy. Trafiony piłką w twarz Kamil Pająk skierował piłkę do własnej bramki. Gospodarze byli bardzo blisko doprowadzenia do wyrównania, ale Michał Adamczyk nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Ta sytuacja się zemściła dwukrotnie. Najpierw Sławomir Musiolik odnotował trafienie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, a następnie dzieła zniszczenia na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu dokonał Szymon Uliarczyk.
Jarosław Zadylak, trener ekipy z Landeka, po spotkaniu: – Jestem przede wszystkim zażenowany tym, co zobaczyłem. Skupiliśmy się na rozpracowywaniu rywala przez cały tydzień, a po dziesięciu minutach było już po meczu… Żałuję, że po bramce na 3:2 nie poszliśmy za ciosem, bo byliśmy w stanie sięgnąć po jedno „oczko”. Zawsze jednak powtarzam, że najważniejsze jest pierwsze pięć minut po strzelonej czy też straconej bramce. Trzeba zachować czujność, aby nie dać się rozpędzić przeciwnikowi, a dziś właśnie sami mu to ułatwiliśmy. Dwie ostatnie bramki były konsekwencją naszej nieodpowiedzialnej gry. Spójnia Landek – Forteca Świerklany 2:5 (0:3) 0:1 Wieczorek (8’) 0:2 Żbikowski (10’) 0:3 Kuczok (28’) 1:3 Zieliński (48’, z rzutu wolnego) 2:3 Pająk (78', gol samobójczy) 2:4 Musiolik (84’) 2:5 Uliarczyk (88’) Spójnia: Jacak – Genc, Lech (60’ Szwarc), Szczepanik (17’ Schab), Siedlok, Cyran, Hałat, Kubica, Adamczyk, Stawicki (35’ Makowski), Zieliński Trener: Zadylak