Walczący o podium Beskid Skoczów rywalizował o punkty z walczącym o utrzymanie beniaminkiem z Cieszyna. Losy meczu rozstrzygnęły się w drugiej połowie. beskid skoczow

Przyznać należy, iż dystans dzielący oba zespoły w tabeli na boisku nie rzucał się w oczy. Niemniej jednak gospodarze wygrali zasłużenie, byli skuteczniejsi. – Jeśli nie strzela się goli, to się nie zdobywa punktów – mówi niepocieszony Marek Bakun, szkoleniowiec Piasta.

Gospodarze prowadzenie objęli w 52. minucie w sytuacji nietuzinkowej. Stracił orientację przestrzenną we własnym polu karnym Martin Skacelik, z czego skrzętnie skorzystał Łukasz Zaremski. Chwilę później było 2:0. Po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu gry Michał Pszczółka przegrał główkowy pojedynek z Wojciechem Padło.

W minucie 70. Jakub Wnęk popisał się indywidualną akcją, minął trzech rywali, a następnie uderzył nie do obrony. Wcześniej zawodnicy Piasta w kluczowych momentach zawodzili. Wspomniani Wnęk, Skacelik oraz Szymon Chmiel trafiali w „aluminium”. Przyjezdni przed przerwą nie wykorzystali także dwóch sytuacji sam na sam z bramkarzem. Wobec własnej nieskuteczności musieli uznać wyższość rywala.

Beskid Skoczów – Piast Cieszyn 2:1 (0:0) 1:0 Zaremski (52') 2:0 Padło (55') 2:1 Wnęk (70')

Beskid: Trojanowski – Cholewa (83' Mioduchowski), Wojaczek, Zaremski, Hejnowicz (46' Kiełczewski), A.Ihas, Padło, D.Ihas, Smagło, Janik, Surawski Trener: Michalik

Piast: Krzywda – Stasiak, Rucki, A.Brachaczek, Skacelik, Pszczółka, Wnęk, Gros, Janoszek (85' Brak), Chmiel, Rybka (46' Tomala) Trener: Bakun