PODRÓŻE KSZTAŁCĄ
Ach wakacje, ach podróże! Jednak wakacje sportowe już się za kilka dni skończą. „Górale” rozpoczną sezon u beniaminka z Lubina. I łatwo nie będzie. Ja, jak co roku o tej porze nad Bałtykiem, choćby na kilka dni. I jak tu oddzielić urlop od mojego sportowego szaleństwa?
Sam gram codziennie w tenisa na sopockich kortach i czynnie wypoczywam. Ale w niedzielę trafiłem na gdańską PGE Arenę, aby popatrzeć co pokaże drużyna z bliskiego memu sercu Wolfsburga, miasta aktualnego wicemistrza Niemiec w meczu z miejscową Lechią. Bliski mi Wolfsburg, bo to partnerskie miasto Bielska-Białej. Zobaczyłem fajny mecz, a obiekt to wspaniała perełka piłkarskiej architektury. To piłkarskie wydarzenie pokazano w 150 krajach na całym świecie. Znakomita promocja Gdańska i klubu. PGE Arena to dziś stadion europejski i chętnie tu zaglądają znane futbolowe firmy. Za 2 tygodnie zaprezentuje się tam Juventus Turyn.
Zwiedzałem muzeum Lechii Gdańsk znajdujące się na tym stadionie. Wspaniałe pamiątki sportowe, ale związane z poprzednim obiektem Lechii przy ulicy Traugutta. Kustosz muzeum podkreślał, że na początku i piłkarze, i działacze, i szkoleniowcy byli rozczarowani nowym obiektem. Lechia na nim przegrywała. Nawet „Górale” z Podbeskidzia wygrali na PGE Arenie. Były bardzo silne głosy i zamierzenia, aby z powrotem drużyna biało-zielonych przeniosła się na Traugutta. Tam bowiem była legenda klubu, historia, a piłkarze rozgrywali wspaniałe pojedynki, choćby właśnie z Juventusem w europejskich pucharach. Wszyscy przyzwyczajeni do starego obiektu nowoczesnej kolebki futbolu mieli dosyć. Ciężko było wytrzymać z presją futbolistów, ale wszystko się odmieniło. Klub kwitnie. Przyszły sukcesy, sponsorzy chętnie inwestują w drużynę grającą na nowoczesnym obiekcie. Stary służy jako obiekt szkoleniowy dla zespołów młodzieżowych i klubowych rezerw. Nikomu do głowy nawet nie przyjdzie powrót na stary stadion.
Pewnie się zastanawiacie po co o tym piszę? Powiem szczerze. W kilku miejscach w Bielsku-Białej słyszałem od osób dobrze zorientowanych, że w BKS rozważa się powrót siatkarek do gry w elicie na wysłużonej hali przy Rychlińskiego. Co prawda Gdańsk to nie Bielsko-Biała, Lechia to nie BKS, siatkówka to nie piłka nożna, ale aż mi się nie chce wierzyć, że takie myśli i zamierzenia w bielskim klubie mogą przychodzić komuś do głowy. Ja osobiście nie wyobrażam sobie tego powrotu, choć to tylko moje zdanie i mam wielki sentyment do zmodernizowanego przed około 10 laty obiektu. Dziś się czasy zmieniły. Uczmy się od innych.
Powstał w naszym mieście znakomity obiekt pod Dębowcem – nowoczesny, wspaniały, funkcjonalny, cudowny. Wybudowano go dzięki staraniom władz miasta, a szczególnie prezydenta miasta Jacka Krywulta, między innymi z pieniędzy bielskich podatników. Po to, aby kibice BKS w godnych warunkach mogli oglądać swój ulubiony zespół. Na treningi i mecze pierwszego zespołu gmina Bielsko-Biała oddaje obiekt klubowi za przysłowiową złotówkę. A więc koszty dla klubu nie są większe. Chciałbym, aby na starym obiekcie przy Rychlińskiego powstał znakomity ośrodek szkolenia siatkarskiej młodzieży. Aby trenowały tam młodziczki, juniorki i rezerwy najbardziej utytułowanego klubu w historii polskiej siatkówki. Mam wielki szacunek dla osiągnięć klubu i dokonań działaczy. Ale przerażają mnie te plotki o wyprowadzce zespołu ekstraklasy na Rychlińskiego. Zdajmy sobie sprawę, że w nowoczesnej Europie żaden siatkarski Wolfsburg nigdy na Rychlińskiego nie zawita. Zresztą już prawie nikt w Orlen Lidze, no może poza mineralnymi z Muszyny, nie gra w siatkarskim „kurniku”.
Miasto wybudowało cudowny obiekt sportowy, mamy znakomitych kibiców BKS, którzy zasługują na to, aby oglądać swój zespół w godnych warunkach. Podziw i ukłony działaczom BKS za dawne zasługi, ale nie cofajmy czasu. Nie ma mowy, aby klub, drużyna mogły się rozwijać w warunkach nie przystających do nowoczesnej siatkarskiej bazy. W Gdańsku wytrzymano presję i odrzucono myśli o powrocie Lechii na stary obiekt. Mam nadzieję, że tak też się stanie w Bielsku-Białej. Zasługują na to znakomici kibice tego klubu, siatkarki i całe środowisko sportowe naszego miasta. Takie refleksje i analogie nasunęły mi się podczas pobytu na PGE Arena i przy zwiedzaniu muzeum Lechii Gdańsk.
Pozdrowienia z nad Bałtyku dla kibiców z Beskidów! Sławomir Wojtulewski