
Piłka nożna - Puchar Polski
Pogrom w rewanżu
W poprzedniej rundzie a-klasowa Błyskawica pokonała „jedynkę” Piasta. W Cieszynie szykowano się dziś na rewanż.
– Potraktowaliśmy ten mecz jako jednostkę treningową, nie skupiając się na tym, co wydarzyło się we wcześniejszym meczu z Błyskawicą – zaznacza trener cieszyńskich futbolistów Marek Bakun.
Gospodarze nie rozegrali dziś wybitnych zawodów, ale z roli faworyta wywiązali się wyśmienicie. Po upływie kwadransa Piast objął prowadzenie. Bartosz Cębrzyna dorzucił piłkę z głębi pola, a główka Tomasza Szypera znalazła drogę do celu. W 24. minucie było już 2:0. Przechwyt zaliczył Pavel Zahatlan, po czym z okolic 25. metra uderzył nie do obrony dla golkipera Błyskawicy. Kiedy premierową odsłonę trafieniem po wrzutce Patryka Skakuja z prawej flanki zwieńczył Szyper, sukces reprezentanta „okręgówki” stał się niemal przesądzony. Przyjezdni zwietrzyli swoją szansę na krótko, gdy po rzucie rożnym zaskoczyli defensywę Piasta, ale już w 50. minucie dystans bramkowy wrócił do status quo z pierwszej części pucharowego starcia. Ponownie w roli asystenta wystąpił Cębrzyna, a po „objechaniu” golkipera a-klasowicza futbolówkę w „sieci” ulokował ze spokojem Skakuj. Ostatni fragment spotkania w emocje nie obfitował, ale w gole – owszem. W 67. minucie skutecznością „zgrzeszył” Artur Rybka, zaś kanonadę czwartkową zakończył efektownym wolejem z 20. metra Zahatlan.
Paradoksalnie, pomimo okazałego triumfu 6:1, gra Piasta nie była dziś tą najwyższych lotów. – Dlatego chcemy ten mecz wymazać z głowy i nie analizować zbyt długo. Przed nami bardzo trudna ligowa konfrontacja z ekipą z Drogomyśla – mówi Bakun.
Gospodarze nie rozegrali dziś wybitnych zawodów, ale z roli faworyta wywiązali się wyśmienicie. Po upływie kwadransa Piast objął prowadzenie. Bartosz Cębrzyna dorzucił piłkę z głębi pola, a główka Tomasza Szypera znalazła drogę do celu. W 24. minucie było już 2:0. Przechwyt zaliczył Pavel Zahatlan, po czym z okolic 25. metra uderzył nie do obrony dla golkipera Błyskawicy. Kiedy premierową odsłonę trafieniem po wrzutce Patryka Skakuja z prawej flanki zwieńczył Szyper, sukces reprezentanta „okręgówki” stał się niemal przesądzony. Przyjezdni zwietrzyli swoją szansę na krótko, gdy po rzucie rożnym zaskoczyli defensywę Piasta, ale już w 50. minucie dystans bramkowy wrócił do status quo z pierwszej części pucharowego starcia. Ponownie w roli asystenta wystąpił Cębrzyna, a po „objechaniu” golkipera a-klasowicza futbolówkę w „sieci” ulokował ze spokojem Skakuj. Ostatni fragment spotkania w emocje nie obfitował, ale w gole – owszem. W 67. minucie skutecznością „zgrzeszył” Artur Rybka, zaś kanonadę czwartkową zakończył efektownym wolejem z 20. metra Zahatlan.
Paradoksalnie, pomimo okazałego triumfu 6:1, gra Piasta nie była dziś tą najwyższych lotów. – Dlatego chcemy ten mecz wymazać z głowy i nie analizować zbyt długo. Przed nami bardzo trudna ligowa konfrontacja z ekipą z Drogomyśla – mówi Bakun.