Bardzo szybko, bo już po 25. minutach, rozstrzygnięcie wczorajszej konfrontacji było wiadome. Wpierw Damian Polak po zagraniu z prawego skrzydła otworzył wynik, następnie pięć minut później Adrian Szwarc wykorzystał świetne wycofanie Dominika Natanka, który notabene... był autorem gola na 3:0. Doświadczony snajper miejscowej Sopotni wbił "szpilkę" z rzutu karnego. Na chwilę przed końcem premierowej odsłony gry piłkarze prowadzeni przez Adama Śliwę wtórnie celebrowali gola. Po zamieszaniu w polu karnym po stałym fragmencie gry, w odpowiednim miejscu stał Mateusz Kumorek i dostawił stopę. Po zmianie stron obraz gry wcale nie uległ zmianie. Dość wspomnieć, że Skałka zdobywała kolejne gole...

W 50. i 60. minucie ponownie przypomniał o sobie Natanek. Przy stanie 6:0 faworyci nieco spuścili z tonu, był to też czas, gdy gospodarze nieco podkręcili tempo. Pokłosiem tego była honorowa  bramka, którą zdobył Maciej Okrzesik po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Ostatnie słowo - a w zasadzie dwa - należały jednak do gości. W 80. minucie z dobrej strony pokazał się 20-letni Szymon Kupczak, który wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem. Chwilę potem w ślady kolegi powędrował o 3 lata młodszy Dominik Błachut. Jemu również precyzji nie zabrakło w skopiowanej sytuacji. - Mam nadzieję, że te spotkanie to niejako okres przełamania. Szkoda tylko, iż przyszło nam rywalizować ze słabym a-klasowiczem. Mimo wszystko ta wygrana powinna dobrze podziałać na moich zawodników - przewiduje Adam Śliwa.