BKS na spotkanie z LKS-em obrał iście ofensywny wariant. Od początku meczu podopieczni Arkadiusza Ruckiego mocno napierali na bramkę rywala. W 2. minucie groźnie w podbramkowym zamieszaniu uderzał Karol Lewandowski. Następnie dobrą próbę odnotował Jakub Loranc, który zdecydował się na strzał z dystansu, jednak piłkę centymetry minęła bramkę. Podobnie było w przypadku kolejnej sytuacji Lewandowskiego z 15. minuty. Najlepszą okazję miał jednak W 20. minucie Loranc. Napastnik BKS-u otrzymawszy świetną piłkę od Kacpra Mariana z bliskiej odległości trafił w bramkarza. Co się jednak odwlecze… 

 

W 34. minucie Lewandowski trafił do siatki rywala, głową puentując dogranie z rzutu rożnego od Dariusza Łosia. Warto odnotować, że chwilę wcześniej groźną próbę stworzyli sobie goście. Dobrą interwencją wykazał się jednak bramkarz BKS-u, Filip Dyduch. 

 

Nie zmieniła podejścia bialska Stal również w drugiej części spotkania i w dalszym ciągu brnęła do zdobycia kolejnych bramek. Na jej wstępie bliski drugiego trafienia był Lewandowski - do szczęścia zabrakło niewiele. Chwil kilka później efektowną “solówkę” przeprowadził Legbo Waakoonwi, a jego bramkowe zakusy powstrzymał bramkarz gości. W 73. minucie było już jednak 2:0, gdy dobrze bity korner na gola zamienił Błażej Porębski. Kompletnie “skrzydła” drużynie LKS-u podcięła bramka Łosia z 80. minuty. Kapitan bialskiej Stali popisał się sprytnym uderzeniem, które zaskoczyło golkipera LKS-u. Wynik meczu na 4:0 ustalił Szymon Kubica, także po rzucie rożnym wykonywanym przez Łosia.