
Piłka nożna - Puchar Polski
Półfinałowy pogrom
Wobec derbowej konfrontacji na szczeblu półfinału Pucharu Polski w województwie jeden reprezentant naszego regionu w potyczce finałowej był przesądzony. Kwestią otwartą pozostawało to, czy radość zapanuje w Radziechowach, czy też w Cygańskim Lesie.
I mimo wszystko nie było zaskoczeniem to, że „rekordziści” błyskawicznie „napoczęli” gospodarzy. Już w 1. minucie Damian Hilbrycht „zatrudnił” Łukasza Byrtka. Gdy 120. sekund później zrobił to ponownie po akcji Marka Sobika, faworyt objął prowadzenie. Bielszczanie niebawem wypracowali sobie kolejne, choć nie tak klarowne okazje, kontrolując boiskowe wydarzenia. Tym większym szokiem było to, że w 25. minucie GKS doprowadził do wyrównania. Aktywny Grzegorz Szymoński wywalczył kornera, który sfinalizował Marcin Dudka główką z bliskiej odległości, dodajmy przy biernej postawie bielskich defensorów. Taki stan całkowicie otworzył kwestię końcowego triumfu i... grę. W 31. minucie groźnie uderzył Mateusz Janik, piłka minęła cel. Akcent w 33. minucie postawił z kolei Dawid Nagi, którego płaski strzał wyłapał golkiper „Fiodorów”. Groźnie pod bramką miejscowych zrobiło się również po centrze Łukasza Szędzielarza z rzutu wolnego, z której żaden z jego kolegów nie skorzystał. Do szatni to jednak IV-ligowcy mogli schodzić z zaliczką, gdyby nie pomyłka Szymońskiego po podaniu Piotra Trzopa. Wybornie w owej sytuacji zachował się Krzysztof Żerdka.
Wyraźnie podrażnieni goście w imponującym stylu zainicjowali drugą połowę, ale... byli nieskuteczni – vide w 50. minucie, gdy mimo doskonale dogranej futbolówki przez Mateusza Kubicę „pudło” zaliczył Dariusz Rucki. Kolejne szanse Rekordu to próby Hilbrychta i Kamila Żołny, zakończone po myśli Ł.Byrtka. Za brak finalizacji bielszczanie mogli zostać klasycznie skarceni. Po rzucie rożnym ponownie we właściwym miejscu odnalazł się Dudka, lecz golkiper III-ligowca w sobie wiadomy sposób uderzenie sparował. Sprawiedliwości stało się zadość po wejściu na murawę Dawida Hałata, który „odczarował” bramkę GKS-u w 78. minucie. Asystę przy trafieniu zaliczył Hilbrycht, strzelec popisał się ładnym strzałem z powietrza. Tylko raz radziechowianie byli jeszcze w stanie zerwać się do natarcia. W 89. minucie Żerdka powstrzymał Marcina Osmałka, a chwilę później Hilbrycht nadzieje ekipy z Radziechów ostatecznie rozwiał, po czym zawiedzionych i zmęczonych gospodarzy dobił Michał Bojdys, zamykający kontrę Żołny.
Protokół meczowy poniżej.
Wyraźnie podrażnieni goście w imponującym stylu zainicjowali drugą połowę, ale... byli nieskuteczni – vide w 50. minucie, gdy mimo doskonale dogranej futbolówki przez Mateusza Kubicę „pudło” zaliczył Dariusz Rucki. Kolejne szanse Rekordu to próby Hilbrychta i Kamila Żołny, zakończone po myśli Ł.Byrtka. Za brak finalizacji bielszczanie mogli zostać klasycznie skarceni. Po rzucie rożnym ponownie we właściwym miejscu odnalazł się Dudka, lecz golkiper III-ligowca w sobie wiadomy sposób uderzenie sparował. Sprawiedliwości stało się zadość po wejściu na murawę Dawida Hałata, który „odczarował” bramkę GKS-u w 78. minucie. Asystę przy trafieniu zaliczył Hilbrycht, strzelec popisał się ładnym strzałem z powietrza. Tylko raz radziechowianie byli jeszcze w stanie zerwać się do natarcia. W 89. minucie Żerdka powstrzymał Marcina Osmałka, a chwilę później Hilbrycht nadzieje ekipy z Radziechów ostatecznie rozwiał, po czym zawiedzionych i zmęczonych gospodarzy dobił Michał Bojdys, zamykający kontrę Żołny.
Protokół meczowy poniżej.