Wyspy Kanaryjskie – tam zainaugurowano Rajdowe Mistrzostw Europy 2016. Dobry strat zaliczyły załogi związane z beskidzkim regionem. kajto Kajetan Kajetanowicz i Jarosław Baran od dobrego występu rozpoczęli obronę tytułu Mistrza Europy. Kierowca urodzony w Cieszynie wraz ze swoim pilotem 10 z 12 oesów ukończyli w pierwszej trójce, 6 z nich wygrali. Szybszy od „Kajto” był tylko Rosjanin Aleksiej Łukjaniuk. – Wyspy Kanaryjskie kojarzą się z wakacjami, ale nam będą przypominać ciężką i efektywną pracę nagrodzoną wygranymi odcinkami, wygranym etapem, mnóstwem punktów i niesamowitych emocji. Prowadziliśmy, a na drugie miejsce przesunęły nas problemy z mocno zużywającymi się oponami. Cały LOTOS Rally Team wykonał kawał świetnej roboty – ocenił Kajetanowicz.

Szybką i skuteczną jazdę zaprezentował Wojciech Chuchała, który w klasie ERC2 nie miał sobie równych, o czym świadczy kompletem zwycięstw na odcinkach specjalnych. Bielszczanin zajął wysokie 5. miejsce w klasyfikacji generalnej rajdu. Stracił do wspomnianego zwycięzcy niecałe 6 minut. Warto odnotować także udany start Łukasza Habaja. Kierowca klubu Moto Sport Gliwice wygrał rywalizację w klasie ERC3. – Fantastyczna wyspa, fantastyczny rajd z ogromnymi tradycjami i polskimi akcentami. W tym roku na Gran Canarii mieliśmy mini mistrzostwa Polski i to w wielu klasyfikacjach. W zasadzie miał być polski hat-trick w tym rajdzie, bo nasi rodacy popisali się w ERC2 i ERC3, za co należą im się ogromne gratulacje. Niemniej jednak nasze drugie miejsce w klasyfikacji generalnej też jest fenomenalne. Oprócz wielu polskich załóg, wśród fantastycznych hiszpańskich fanów, widzieliśmy tu sporo polskich kibiców. Pół żartem, pół serio mogę powiedzieć, że ukończyliśmy właśnie rajd, który chyba powinien być wpisany do kalendarza Mistrzostw Polski – skomentował występ polskich załóg Baran, pilot Kajetanowicza. wojtek chuchala