
Piłka nożna - Puchar Polski
Polubownie nie było
Dziś w ramach Pucharu Polski rywalizowały ze sobą drużyny, które na co dzień występuję w bielskiej "okręgówce". Ten kto spodziewał się "polubownego" meczu, to grubo się pomylił.
Wygrana Pruchnej, choć wysoka, to wcale łatwo nie przyszła. Dość wspomnieć, że to Cukrownik w dzisiejszym meczu miał jako pierwszy okazję. I kto wie jak potoczyłyby się dalsze losy spotkania, gdyby na wstępie potyczki Patryk Śmieja był nieco skuteczniejszy. Jego z uderzenie z najbliższej odległości ostemplowało jednak słupek bramki strzeżonej przez
Andrzeja Skrockiego. To co nie udało się gospodarzom, udało się przyjezdnym. I to w najgorszym możliwym momencie, wszak był to gol "do szatni". W 44. minucie Michał Chrysteczko otrzymał prostopadłe podanie z głębi pola i z prawej nogi ulokował futbolówkę po dalszym słupku. Zdezorientowani podopieczni Andrzeja Myśliwca po zmianie stron dali się szybko wtórnie zaskoczyć.
W 53. minucie Dawid Mencner otrzymał podanie z lewego skrzydła i trafił na 2:0. Wtedy wiadome już było, że kolejne fanty piłkarzy Marcina Bednarka są kwestią czasu. Po nieco ponad godzinie gry dwupaka skompletował Chrysteczko, który najwięcej przytomności zachował w polu karnym po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. W 83. minucie, mimo wszystko, ambitnie grający Cukrownik zdołał zniwelować starty. Rzut karny podyktowany po faulu na Mariuszu Adaszku wykorzystał Dariusz Zygma. Ostatnie słowo należało tego dnia jednak do Pruchnej. Dwójkową akcję Wojciech Heczko-Filip Orszula sfinalizował... Mencner. Zwycięstwo gości mogło być okazalsze, lecz w drugiej połowie Marcin Wysiński trafił w poprzeczkę.
Andrzeja Skrockiego. To co nie udało się gospodarzom, udało się przyjezdnym. I to w najgorszym możliwym momencie, wszak był to gol "do szatni". W 44. minucie Michał Chrysteczko otrzymał prostopadłe podanie z głębi pola i z prawej nogi ulokował futbolówkę po dalszym słupku. Zdezorientowani podopieczni Andrzeja Myśliwca po zmianie stron dali się szybko wtórnie zaskoczyć.
W 53. minucie Dawid Mencner otrzymał podanie z lewego skrzydła i trafił na 2:0. Wtedy wiadome już było, że kolejne fanty piłkarzy Marcina Bednarka są kwestią czasu. Po nieco ponad godzinie gry dwupaka skompletował Chrysteczko, który najwięcej przytomności zachował w polu karnym po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. W 83. minucie, mimo wszystko, ambitnie grający Cukrownik zdołał zniwelować starty. Rzut karny podyktowany po faulu na Mariuszu Adaszku wykorzystał Dariusz Zygma. Ostatnie słowo należało tego dnia jednak do Pruchnej. Dwójkową akcję Wojciech Heczko-Filip Orszula sfinalizował... Mencner. Zwycięstwo gości mogło być okazalsze, lecz w drugiej połowie Marcin Wysiński trafił w poprzeczkę.