To było 12 spotkanie obu ekip na poziomie III ligi. Mimo niezbyt sprzyjającej aury mogło się ono podobać widzom zgromadzonym zarówno na stadionie przy ul. Startowej 13, jak i przed odbiornikami laptopów, tabletów, telewizorów, smartfonów itp. Wrocławianie pokazali się w tym starciu naprawdę z dobrej strony. Ich problemem było jednak to, że "rekordziści"... pokazali się jeszcze lepszej. 

 

 

Już w 6. minucie Rekord prowadził w tym meczu. Daniel Świderski celnie przymierzył z półobrotu z okolic "16". Nie był to może mocny strzał w stylu b, jednak piłka idealnie padła tuż przy słupku. Nieco ponad 10. minut później Świderski wtórnie celebrował trafienie. Napastnik Rekordu spuentował golem kontratak swego zespołu i dogranie od Marcina Wróbla. Po tym "ciosie" przyjezdni wrzucili na wyższy "bieg" w celu odrobienia strat. W 33. minucie Maciej Tomaszewski zdobył bramkę kontaktową dla Ślęzy, wykorzystując rzut karny podyktowany za zagranie ręką przez Mateusza Madzię. 

 

Po zmianie stron optyczna przewaga należała do wrocławian, jednak nie potrafili oni udokumentować tego w rezultacie. Bez zarzutu ze swych obowiązków wywiązywała się defensywa Rekordu. Gospodarze natomiast zamknęli mecz w 79. minucie Faulowany w polu karnym rywala był Szczepan Mucha, a z "wapna" celnie przymierzył Świderski, fetując jednocześnie hat-tricka.