Nie spisała się najlepiej drużyna z Landeka w meczu z Wilkami, choć to właśnie ona jako pierwsza objęła prowadzenie w Wilczy. Po równym kwadransie gry Marcin Habdas był bliski zdobycia gola po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Grzegorza Gomółki, lecz został zablokowany. Futbolówka szczęśliwie spadła jednak pod nogi niepilnowanego Damiana Sanetry, który umieścił piłkę w siatce. - Od samego początku spotkania graliśmy naprawdę bardzo źle. Miałem nadzieję, że strzelona bramka nieco nas pchnie do przodu, napędzi. Tak jednak nie było - komentuje krytycznie postawę swojego zespołu Jarosław Zadylak, szkoleniowiec Spójni. Spójni, która jeszcze przed przerwą straciła fanta. Fanta - dodajmy - niefortunnego, wszak gola samobójczego ustrzelił Witold Szczepanik.

Po zmianie stron obraz gry zmianie nie uległ, to gospodarze w dalszym ciągu byli zespołem lepszym, co okrasili dwoma golami w 47. i 75. minucie. - Nie mieliśmy w tym meczu żadnych stuprocentowych sytuacji - kiwa głową niezadowolony Zadylak. 

Protokół meczowy poniżej.