I nie zawiodły oczekiwań towarzyszących szlagierowej rywalizacji. Stworzyły obopólnie widowisko stojące na dobrym poziomie, potwierdziły przynależność do IV-ligowej czołówki, a to mogło uraczyć nawet najbardziej wybrednych kibiców. Co w przypadku takich meczów istotne, nie zabrakło w nim zdobyczy bramkowych. I to po obu stronach...

Jako pierwsi zysk zanotowali goście z Czechowic-Dziedzic. W 27. minucie piłkę z rzutu rożnego dorzucił Łukasz Szędzielarz, a wykończeniem popisał się główkujący Marcin Zarychta, którego nie zastopowali ani defensorzy Spójni, ani stojący między słupkami Łukasz Krzczuk. Pominąć nie można faktu, że gospodarze nieco wcześniej doznali poważnego ubytku właśnie w formacji obronnej, gdy wskutek kontuzji murawę opuścić musiał Mariusz Masternak. Niepokonana dotąd drużyna z Landeka postarała się wkrótce o wyborną ripostę. Po stracie, a następnie faulu Szędzielarza dośrodkowanie Mateusza Skrobola z rzutu wolnego na gola zamienił głową Szymon Kubica, wieńcząc wyrównaną odsłonę.
 



Gdy zespoły na boisko powróciły, piłkarze Spójni przystąpili do ataków. Wpierw z ostrego kąta spudłował Daniel Sobas, z kolei Marcin Habdas w sytuacji „oko w oko” uderzył wprost w Jakuba Świerczka. Był to o tyle kluczowy moment meczu, że zmarnowane szanse w 63. minucie na miejscowych się zemściły. Kontra MRKS-u sfinalizowana została podaniem Szędzielarza wzdłuż bramki i umiejętnym strzałem rezerwowego Damiana Zajączkowskiego. Czechowiczanie od tego momentu aż po końcowy gwizdek sędziego nader skutecznie rozbijali próby zaczepne przeciwnika, sami co rusz groźnie kontrując. Najbliżej szczęścia podopieczni Jarosława Kupisa byli przy strzale Kamila Jonkisza z 20. metrów w słupek i nazbyt nerwowej dobitce Michała Przemyka. Podwyższenia rezultatu dokonać mógł również Szędzielarz, którego próbę obronił Krzczuk.