– Nie dość, że kadrowo wyglądamy mocno średnio pod względem liczebności, to jeszcze pojawiły się przy tym sparingu kolejne kontuzje, które pewnie na jakiś czas nasz skład uszczuplą – mówi Piotr Puda, szkoleniowiec zespołu z Zebrzydowic, odwołując się do kontuzji, jakich nabawili się w Wapienicy Gracjan Piotrowski oraz Sławomir Sojka.

Sam wynik zszedł tym samym na dalszy plan, a i on przedstawia się niekorzystnie z perspektywy Spójni. Gospodarzom uległa 1:4, jedynego gola notując jako wyrównanie z rzutu karnego w pierwszej połowie, gdy Piotrowski wymierzył sprawiedliwość po tym, jak nieco wcześniej został sfaulowany. Takie rozstrzygnięcie nie za bardzo daje podstawy do wystawienia zebrzydowickiej ekipie pozytywnej oceny. Inna sprawa – naprawdę dobra postawa Zapory z wykorzystaniem szybkości przy zagraniach za linię defensywną Spójni. Po jednym z takowych rozwiązań w obrębie „16” faulował Kamil Kawa, a a-klasowicz trafił do siatki „z wapna”. Nie był to zresztą jedyny rzut karny wapieniczan zakończony powodzeniem – drugi był następstwem zagrania ręką Kacpra Zapały.

– Próbujemy zmieniać ustawienie i trochę eksperymentować. Na razie wychodzi to z różnym skutkiem, ale nie załamujemy się i pracujemy dalej – dopowiada trener reprezentanta „okręgówki”, sposobiącego się już do sobotniego sparingu ze Strażakiem Dębowiec.