W meczu z Krupińskim Suszec piłkarze Drzewiarza Jasienica chcieli zrehabilitować się za wtorkową porażkę z Unią Turza Śląska. 

Drzewiarz rusekŚwietną okazję zmarnował m.in. Dariusz Łoś (P).

I wydawało się, że sztuka ta uda się zespołowi prowadzonemu przez Ireneusza Kościelniaka. To miejscowi od pierwszych minut byli bowiem stroną znacznie aktywniejszą, konstruując kolejne akcje. Już w pierwszej połowie piłka dwukrotnie powinna znaleźć się w siatce gości. Szczęścia zabrakło jednak Robertowi Basiurze, zaś Dariusz Łoś w sytuacji sam na sam zbyt długo zwlekał ze strzałem i ubiegli go obrońcy. – To były dwie okazje, które rzeczywiście powinny zakończyć się bramką. Ale były też inne, graliśmy naprawdę dobre zawody – powiedział w odniesieniu do premierowych 45. minut opiekun Drzewiarza.

Po pauzie obraz gry nie uległ zmianie, a gospodarze znów szukali swoich szans, tworząc kolejne okazje. Cóż z tego jednak, skoro bramkowy licznik ani drgnął. Świetną okazję miał m.in. Basiura, ale będąc „oko w oko” z bramkarzem strzelił wprost w niego. A kiedy wydawało się, że obie ekipy podzielą się zdobyczą punktową, przyjezdni wyprowadzili zwycięską akcję. – Postawiliśmy wszystko na jedną kartę, chcieliśmy ten mecz wygrać. Goście zagrali tzw. długą piłkę, przejął ją napastnik i zdobył bramkę. Ale nawet po stracie gola, szukaliśmy jeszcze swoich szans – mówi I.Kościelniak. - Szkoda, bo to już drugi mecz, w którym nie zdobywamy punktów. Ale nie dramatyzujemy, zespół zagrał naprawdę bardzo dobry mecz. Jedyne, o co mogę mieć pretensje, to skuteczność. Znaleźliśmy się w małym dołku, ale wierzę, że szybko z niego wyjdziemy. Jedziemy teraz do Pszczyny i zamierzamy zdobyć tam pełną pulę – zakończył trener Drzewiarza.

Drzewiarz Jasienica – Krupiński Suszec 0:1 (0:0) 0:1 Szweda (90 min.)

Drzewiarz: Żerdka – Waliczek, Czyż, Romanowicz, Grześ, Greń (80. Pideczenko), Papatanasiu, Sekuła (70. Ł.Kościelniak), Łoś (65. Lapczyk), Koczur, Basiura Trener: I.Kościelniak