
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Pożegnanie z zespołem w dobrym stylu
Pozytywnym akcentem zakończyli jesień piłkarze Spójni Zebrzydowice, pokonując beniaminka ze Strumienia.
Jak już informowaliśmy na łamach naszego portalu, po tym meczu rezygnację na ręce włodarzy klubu złożył trener Spójni, Grzegorz Sodzawiczny. – Zostawiam zespół w dobrym stanie. Nowy trener może być pewny o spokojną pracę. Frekwencja na treningach jest bardzo zadowalająco, zawodnicy chcą pracować. Myślę, że jest to najwłaściwsze rozwiązanie dla drużyny. Czas, aby ktoś z innej strony spojrzał na zespół. Składam jednak podziękowania dla całej ekipy. Zawodnicy przez 2,5 roku wykonali kawał dobrej pracy – powiedział Sodzawiczny.
Samo spotkanie z Wisłą Strumień nie stało na najwyższym poziomie, lecz zebrzydowiczanie dali pokaz wyrachowanego, a co najważniejsze, skutecznego futbolu. Gospodarze objęli prowadzenie w 18. minucie, gdy Rafał Ustaszewski faulował w polu karnym, a z "wapna" celnie przymierzył Grzegorz Kopiec. Beniaminek ze Strumienia ruszył do odrabiania strat, lecz na kolejne gole przyszło nam czekać do kolejnej części meczu.
W 71. minucie mecz rozpoczął się od nowa. Bartosz Wojtków na gola zamienił rzut karny podyktowany za faul na Kamilu Tekli. Zebrzydowiczanie przechylili jednak szalę zwycięstwa w samej końcówce. W 86. minucie Konrad Bukowczan głową pokonał bramkarza Wisły po dograniu z rzutu rożnego, a chwilę później wynik meczu ustalił Krystian Strach. – Uważam, że punkt był w naszym zasięgu. Zabrakło nam jednak trochę zimnej głowy w ostatnich minutach spotkania – przyznał trener beniaminka, Marcin Rabczak.
Samo spotkanie z Wisłą Strumień nie stało na najwyższym poziomie, lecz zebrzydowiczanie dali pokaz wyrachowanego, a co najważniejsze, skutecznego futbolu. Gospodarze objęli prowadzenie w 18. minucie, gdy Rafał Ustaszewski faulował w polu karnym, a z "wapna" celnie przymierzył Grzegorz Kopiec. Beniaminek ze Strumienia ruszył do odrabiania strat, lecz na kolejne gole przyszło nam czekać do kolejnej części meczu.
W 71. minucie mecz rozpoczął się od nowa. Bartosz Wojtków na gola zamienił rzut karny podyktowany za faul na Kamilu Tekli. Zebrzydowiczanie przechylili jednak szalę zwycięstwa w samej końcówce. W 86. minucie Konrad Bukowczan głową pokonał bramkarza Wisły po dograniu z rzutu rożnego, a chwilę później wynik meczu ustalił Krystian Strach. – Uważam, że punkt był w naszym zasięgu. Zabrakło nam jednak trochę zimnej głowy w ostatnich minutach spotkania – przyznał trener beniaminka, Marcin Rabczak.