
Prezes dostał zakaz kandydowania. "Boję się o ten klub"
Szokujące informacje dochodzą do nas z Kaniowa. Po 15 latach funkcję prezesa Przełomu przestał piastować Grzegorz Wieczorek. Jego decyzja nie ma jednak nic wspólnego z realiami cywilizowanego społeczeństwa. "W lipcu do mojego miejsca pracy przywieziono mi pismo, w którym był zawarty zakaz mojego kandydowania na prezesa klubu. Pod presją, wcześniejszym mobbingiem je podpisałem" - czytamy w oświadczeniu klubu, równocześnie zaglądając za kulisy sprawy.
9 lutego br., w niedzielę, odbyło się Walne Zebranie Sprawozdawczo-Wyborcze Klubu. Nowym prezesem klubu został Sebastian Grzywa, zastępując na stanowisku Grzegorza Wieczorka, który był "sternikiem" Przełomu przez 15 ostatnich lat. Po zebraniu w mediach społecznościowych przedstawione zostało oświadczenie byłego prezesa
Treść oświadczenia (pisownia oryginalna):
"Gratuluję wyboru nowemu zarządowi. Jednocześnie wydaję krótkie oświadczenie o sytuacji w naszym klubie w 2024 roku.
2024 rok był taki, jak lata poprzednie. Raz było lepiej, raz gorzej. Raz były zwycięstwa, a innym razem porażki. Raz sytuacja finansowa dzięki sponsorom była lepsza, raz musieliśmy ciąć koszty, aby utrzymać finanse na dobrym poziomie. Tak było przez 15 lat, ale przypuszczam, że tak było wcześniej, dlatego w mojej opinii tak było przez 76 lat istnienia naszego kochanego klubu.
To, co wydarzyło się w tym roku, a zasięgnąłem opinii najstarszych Kibiców Przełomu, nie miało miejsca nigdy w historii klubu. Otóż w lipcu zarząd został wezwany na dywanik przez kilka osób, aby przedstawić rozliczenie finansowe. Padły słowa takie jak: „ratujmy ten klub”.
Odbyło się 7 spotkań, na których usłyszałem wraz z zarządem jak źle prowadzimy klub, w tym padło wiele obraźliwych dla nas słów. Od tego czasu minęło 7 miesięcy. Poza jedną osobą, która interesowała się wydarzeniami organizacyjno-finansowymi klubu, żadna z nich nie podjęła tematu chęci pozyskania sponsora – wszak trzeba było ratować klub. Nie, nie trzeba było ratować. Trzeba było wtedy wyrzucić zarząd i nie poczekać do demokratycznych wyborów. Klub był w bardzo dobrej kondycji finansowo-organizacyjnej.
15 lat to dużo czasu. Dziękuję wszystkim osobom, które wcześniej wymieniłem, bo dzięki nim mogłem służyć społecznie dla mojego ukochanego klubu. Dziękuję zasłużonym działaczom, bo od nich uczyłem się działalności społecznej w wieku 19 lat, kiedy powierzyli mi funkcję sekretarza, potem kierownika trampkarzy, juniorów, seniorów. Tych ludzi trzeba szanować. Dzięki nim tutaj jesteśmy. Dzięki nim możemy nie tworzyć historię, ale ją kontynuować, pielęgnować. Nie można patrzeć w przyszłość bez pamiętania o przeszłości.
W lipcu do mojego miejsca pracy przywieziono mi pismo, w którym był zawarty zakaz mojego kandydowania na prezesa klubu. Pod presją, wcześniejszym mobbingiem je podpisałem. Tego w historii klubu nie było. Oddałem serce dla Przełomu, często był ważniejszy od mojej rodziny, przyjaciół. Nie spodziewałem się, że znajdzie się grupa osób, z którymi współpracowałem, która dopuści się tego czynu.
Przełom był, jest i zawsze będzie w moim sercu. Dziękuję oddanym działaczom, zawodnikom, trenerom oraz kibicom".
Trzeba przyznać, że sposób odsunięcia od funkcji Grzegorza Wieczorka budzi kontrowersje. Pismo, w którym zawarty jest zapis o zakazie kandydowania, nie jest w żaden sposób obligatoryjne i nie ma ono nic wspólnego z realiami cywilizowanego społeczeństwa. Dlaczego więc zostało ono podpisane? - Wcześniej było około 7 spotkań z tymi osobami. Byłem na wykończeniu psychicznym, a jednocześnie zależało mi na klubie. Dlatego je podpisałem. Z perspektywy czasu, nie zrobiłbym tego drugi raz. Była grupa osób, która nie chciała, abym dalej był prezesem. Były groźby, np. że drużyna seniorów nie przystąpi do rozgrywek. Pod wpływem presji i mobbingu, ugiąłem się - mówi nam Grzegorz Wieczorek.
Co zatem czuje wieloletni prezes Przełomu i jakie perspektywy widzi na przyszłość? - Na pewno czuję żal. Nie sądziłem, że po 15 latach pewni ludzie tak mnie potraktują. Teraz boję się o klub. Wiele lat współpracowałem z ludźmi, którzy mają Przełom w sercu. Nagle pojawiły się osoby, które nie mieli związku z klubem i chcą decydować o jego losach. Z tymi osobami nie będę współpracować, ale kiedy w przyszłości nadejdą zmiany, to jestem otwarty, aby dalej działać w Przełomie. Cały czas będę trzymać kciuki za nasze zespoły, a samemu klubowi życzę dobrze z całego serca - zaznacza sam zainteresowany.
Jednym z największych sukcesów Przełomu za kadencji Wieczorka był awans do Ligi Okręgowej Bielsko-Tyskiej, jednak nie tylko to były prezes uważa za istotne. - Czuję pewien sukces, że mogłem uhonorować starszych działaczy. Utworzyliśmy instytucję członków honorowych klubu. Historia Przełomu zawsze była ważna, bo bez tych osób nie byłoby dzisiejszych dokonań - kończy Wieczorek.
Co na to