Wydawać się mogło, że to spotkanie będzie spacerkiem dla Czarnych, którzy już w 6. minucie wyszli na prowadzenie za sprawą Rafała Grenia, który dobrze zamknął centrę z rzutu rożnego, lecz nie niestety - tak ładnie scenariusz spotkania się nie ułożył dla drużyny z Jaworza. Nie było to jednak skutkiem fantastycznej gry b-klasowicza, lecz dostosowaniem poziomem do jego gry przez beniaminka "okręgówki". 

Jak jednak wiadomo - niewykorzystane sytuację lubią się mścić. Tenże wyświechtany slogan sprawdził się Czarnym nawet z rywalem z najniższej klasy rozgrywkowej. W 50. minucie po zamieszaniu z rzutu rożnego ręką w polu karnym piłkę dotknął Grzegorz Habdas, a sędzia podyktował "jedenastkę dla Rotuza. Z "wapna" celnie przymierzył Jakub Janik i zamiast ciekawszej gry następne minuty okazały się być nieprzyjemną dla ludzkiego oka kopaniną. Goście dalej nie potrafili zdobyć recepty na drugiego gola w tym meczu. Tu z pewnością należy pochwalić postawę bramkarza z Bronowa - Bartłomieja Przybyłę , który kilkukrotnie uchronił swój zespół przed stratą gola. Gospodarze również złapali wiatru w żagle. Świetną okazję w okolicach 70. minuty miał Łukasz Szczygielski, lecz zabrakło napastnikowi Rotuza zimnej krwi. Strzelecka niemoc Czarnych została jednak przełamana w 88. minucie. Celnym strzałem popisał się Adrian Jasiński i gol ten dał drużynie z Jaworza awans do następnej rundy Pucharu Polski. 

Po meczu, pomimo minimalnej porażki swojej radości z postawy podopiecznych nie krył Prezes Rotuza Bronów - Jakub Brzuska. - Na pewno nie było to jednostronne widowisko jak się mogłoby wydawać. Jestem bardzo zadowolony ze swoich zawodników. Pokazali się oni naprawdę z dobrej strony, mimo tego, że zabrakło w naszej ekipie kilku podstawowych graczy. Spodziewałem się innego meczu - oczywiście wierzyłem w swój zespół, ale myślałem jednak, że będzie trochę ciężej. Nie było widać znacznej różnicy klas w tym spotkaniu, wręcz przeciwnie. Były takie momenty w meczu, że to my nadawaliśmy mu tempa - ocenił "sternik" b-klasowicza.