
Przełamanie w 45. minut
Słowo „nareszcie” zasadnie przewijało się po meczu ekipy z Wilkowic na terenie LKS-u Studzienice.
Goście zdominowali premierową z meczowych odsłon, którą okrasili bramkowymi zdobyczami. Strzelanie rozpoczął wraz z upływem kwadransa Dominik Kępys, który po podaniu od Daniela Kasprzyckiego „nawinął” obrońców LKS-u, by strzałem z okolic „16” dać wilkowiczanom zaliczkę. Podwoiła się ona w 25. minucie. Równie pięknym uderzeniem z dystansu swoją obecność na murawie zaakcentował Łukasz Szędzielarz. I wreszcie wśród strzelców zaistniał Kasprzycki, dobijający próbę Mykhailo Sundunkova, z którą golkiper gospodarzy jeszcze sobie poradził. Zresztą, gdyby wspomniany Ukrainiec miał celownik nieco lepiej nastawiony, to studzieniczanie godzić musieliby się po 45. minutach ze sporych rozmiarów pogromem.
– Prezentowaliśmy się znacznie lepiej od przeciwnika. Szkoda, że nie zamknęliśmy pierwszej połowy jeszcze bardziej okazałym prowadzeniem, bo po powrocie na boisko przeciwnik był już groźniejszym zespołem. Nastawialiśmy się głównie na to, aby nie dać sobie strzelić gola – opowiada Krzysztof Bąk, szkoleniowiec GLKS-u Sferanet, wyrażając satysfakcję z zanotowanego przełamania po całej serii kwietniowych meczów bez ligowej wygranej. – Graliśmy na terenie, który uchodzi za niełatwy do zdobycia. Cieszą więc pewnie zdobyte punkty – dodaje trener przyjezdnych.