Piłka nożna - Puchar Polski
Przeniesiony i wygrany
Kuźnia Ustroń z Błyskawicą Kończyce Wielkie w ramach I rundy Pucharu Polski miała rywalizować na boisku niżej notowanego rywala. Ze względu na opady deszczu mecz przeniesiono do Ustronia. Gospodarze atut własnego "placu" wykorzystali.
Po ligowej wpadce w Żywcu piłkarzom Kuźni zależało na zwycięstwie, co było widoczne na boisku, podobnie jak różnica klas. Podopieczni Mateusza Żebrowskiego przewagę udokumentowali przed przerwą dwoma trafieniami. Jako pierwszy golkipera Błyskawicy pokonał Michał Pietraczyk. W 31. minucie doskoczył do piłki i uderzył celnie z obrębu pola karnego. Tuż przed przerwą ponownie wpisał się na listę strzelców, tym razem po dośrodkowaniu. – Oddaliśmy w pierwszej połowie 16 strzałów, zdobyliśmy tylko dwa gole – wspomina trener drużyny z Ustronia.
Wyżej notowany zespół po zmianie stron rozstrzygnął losy meczu zdobywając trzeciego gola. Adrian Gibiec skutecznym wolejem zapewnił faworytowi komfort gry. Pomimo kilku okazji, po stronie gospodarzy, wynik nie uległ zmianie. Łukasz Strach, Gibiec oraz Robert Madzia mogli wpisać się na listę strzelców. Najbliżej ulokowania futbolówki w „sieci” był ostatni z wymienionych, obrońca w ostatniej chwili zmienił tor lotu piłki. – Mecz mieliśmy pod kontrolą. Przeciwnik dopiero w końcówce nam zagroził, ale oba strzały zablokowali obrońcy. Zaprezentowaliśmy się zdecydowanie lepiej niż w pojedynku z Koszarawą. W Żywcu zaliczyliśmy zimny prysznic. Już myślimy o kolejnym meczu ligowy, chcemy zdobyć trzy punkty – mówi nam trener Żebrowski.
Wyżej notowany zespół po zmianie stron rozstrzygnął losy meczu zdobywając trzeciego gola. Adrian Gibiec skutecznym wolejem zapewnił faworytowi komfort gry. Pomimo kilku okazji, po stronie gospodarzy, wynik nie uległ zmianie. Łukasz Strach, Gibiec oraz Robert Madzia mogli wpisać się na listę strzelców. Najbliżej ulokowania futbolówki w „sieci” był ostatni z wymienionych, obrońca w ostatniej chwili zmienił tor lotu piłki. – Mecz mieliśmy pod kontrolą. Przeciwnik dopiero w końcówce nam zagroził, ale oba strzały zablokowali obrońcy. Zaprezentowaliśmy się zdecydowanie lepiej niż w pojedynku z Koszarawą. W Żywcu zaliczyliśmy zimny prysznic. Już myślimy o kolejnym meczu ligowy, chcemy zdobyć trzy punkty – mówi nam trener Żebrowski.
Protokół meczowy poniżej.