Zagraliśmy słabo. Mieliśmy problem z konstruowaniem akcji. Nie byliśmy w stanie przejąć inicjatywy w tym meczu, mimo różnicy klasy rozgrywkowej. Był to typowy mecz a-klasowy – zaznaczył po meczu szkoleniowiec Spójni Grzegorz Sodzawiczny.

Zebrzydowiczanie, owszem, mieli optyczną przewagę, aczkolwiek to nie przełożyło się w żaden sposób na zagrożenie pod bramką Beskidu. O nieliczną i nieśmiałą próbę pokusił się m.in. Tomasz Śleziona. Zawodnicy z Brennej z kolei cierpliwie czekali na swoją szansę i... się doczekali. W 44. minucie błąd defensywy Spójni przy rozegraniu wykorzystał bez litości Jan Greń. 

Wydawało się, że zebrzydowiczanie rzucą się do odmienienia losów meczu – tak się jednak nie stało. Zamiast tego Beskid podwyższył rezultat. Jerzy Szymura ładną akcję zwieńczył umieszczeniem piłki w siatce.