Piłka nożna - Liga Okręgowa
Roman Kubieniec: Podokręgi w „okręgówce” na remis
Już za półmetkiem zmagań ligowych pod egidą podokręgu bielskiego – tak szczebla a-klasowego, jak i „okręgówki” – rozmawiamy z jego prezesem Romanem Kubieńcem.
SportoweBeskidy.pl: Spora część piłkarskiej rundy jesiennej za nami – jakie odczucia?
Roman Kubieniec: Namieszało się nam zwłaszcza na początku rozgrywek a-klasowych, gdzie nie widać jakoś zdecydowanego faworyta. Jeżeli po 7. meczach między drużyną ostatnią w tabeli a liderem jest zaledwie 11 punktów różnicy, to można mówić o bardzo wyrównanym poziomie. Na czele jest Pionier Pisarzowice, ale przecież ma już na koncie zaskakujące domowe porażki z Żarem Międzybrodzie Bialskie i Przełomem Kaniów. Niespodzianki więc są i moim zdaniem to dobrze. A sądzę, że jeszcze sporo ciekawego przed nami. Nie tylko tej jesieni, ale i na wiosnę w rywalizacji o awans.
SportoweBeskidy.pl: A bielsko-tyska „okręgówka”? Jak drużyny z podokręgu bielskiego wypadają pana zdaniem na tle rywali?
R.K.: Generalnie trzeba powiedzieć, że całkiem nieźle. Tabela się wymieszała. W strefie zagrożonej degradacją są po 2 drużyny z obu podokręgów, podobnie jest w ścisłym „czubie” ligi. Na razie więc oceniłbym te konfrontacje podokręgów na remis. Zbyt wcześnie również, aby odpowiadać na pytanie, który z zespołów ma największe szanse na mistrzostwo. Stawka jest wyrównana.
SportoweBeskidy.pl: Dostrzega pan jakieś rozczarowania na tym etapie rozgrywek?
R.K.: Martwi mnie trochę to, że nie radzą sobie najlepiej „dwójki” Rekordu i MRKS-u. To tylko pokazuje, jak trudną sztuką jest utrzymywanie dwóch drużyn powyżej poziomu a-klasowego. Aspekt sportowy to jedna strona medalu, druga wiąże się z kwestiami organizacyjnymi. „Okręgówka” liczy więcej zespołów niż A-klasa, to także dalsze wyjazdy i po prostu bardziej uciążliwe rozgrywki.
SportoweBeskidy.pl: Temat uciążliwości akurat często się pojawią. Żartobliwe opinie wskazują na konieczność gry z Łąką i... na łąkach.
R.K.: Cóż, jeśli chcielibyśmy oceniać infrastrukturę klubów w sposób książkowy, to pewnie byłoby nie w każdym przypadku wesoło. Zgodzę się z tezą, że drużyny grające i trenujące na co dzień na dobrych boiskach mogą mieć problemy na tych, nazwijmy to, bardziej wymagających murawach. To utrudnienie, ale przecież i na gorszych boiskach można wygrywać. Nie szedłbym tutaj zbyt daleko z wnioskami, bo w lidze w poprzednim kształcie także grywało się mecze w różnych warunkach.
SportoweBeskidy.pl: Radzicie sobie jako podokręg z organizacją ligi?
R.K.: Nie mamy z tym problemów. Wszystko przebiega zgodnie z ustaleniami i regulaminami. A rzeczywistej oceny ligi okręgowej w nowym kształcie będziemy mogli dokonać moim zdaniem najwcześniej po upływie dwóch sezonów. Chciałbym podkreślić to, że współpraca z podokręgiem tyskim układa się dobrze i w każdej sytuacji błyskawicznie się porozumiewamy.
SportoweBeskidy.pl: Przed Śląskim Związkiem Piłki Nożnej obchody 100-lecia. Czy w jakiś sposób rzutuje to również na podokręgi?
R.K.: Elementem ogólnych obchodów ma być organizacja przez każdy z podokręgów początkiem nowego roku mniejszego wydarzenia o bardziej lokalnym charakterze. To oczywiste o tyle, że zaproszenie wszystkich na jubileusz centralny nie jest możliwe. Podokręgi mają na ten cel przewidzianą pewną pulę środków, będzie także wspólny scenariusz sportowego wymiaru tych imprez.
Roman Kubieniec: Namieszało się nam zwłaszcza na początku rozgrywek a-klasowych, gdzie nie widać jakoś zdecydowanego faworyta. Jeżeli po 7. meczach między drużyną ostatnią w tabeli a liderem jest zaledwie 11 punktów różnicy, to można mówić o bardzo wyrównanym poziomie. Na czele jest Pionier Pisarzowice, ale przecież ma już na koncie zaskakujące domowe porażki z Żarem Międzybrodzie Bialskie i Przełomem Kaniów. Niespodzianki więc są i moim zdaniem to dobrze. A sądzę, że jeszcze sporo ciekawego przed nami. Nie tylko tej jesieni, ale i na wiosnę w rywalizacji o awans.
SportoweBeskidy.pl: A bielsko-tyska „okręgówka”? Jak drużyny z podokręgu bielskiego wypadają pana zdaniem na tle rywali?
R.K.: Generalnie trzeba powiedzieć, że całkiem nieźle. Tabela się wymieszała. W strefie zagrożonej degradacją są po 2 drużyny z obu podokręgów, podobnie jest w ścisłym „czubie” ligi. Na razie więc oceniłbym te konfrontacje podokręgów na remis. Zbyt wcześnie również, aby odpowiadać na pytanie, który z zespołów ma największe szanse na mistrzostwo. Stawka jest wyrównana.
SportoweBeskidy.pl: Dostrzega pan jakieś rozczarowania na tym etapie rozgrywek?
R.K.: Martwi mnie trochę to, że nie radzą sobie najlepiej „dwójki” Rekordu i MRKS-u. To tylko pokazuje, jak trudną sztuką jest utrzymywanie dwóch drużyn powyżej poziomu a-klasowego. Aspekt sportowy to jedna strona medalu, druga wiąże się z kwestiami organizacyjnymi. „Okręgówka” liczy więcej zespołów niż A-klasa, to także dalsze wyjazdy i po prostu bardziej uciążliwe rozgrywki.
SportoweBeskidy.pl: Temat uciążliwości akurat często się pojawią. Żartobliwe opinie wskazują na konieczność gry z Łąką i... na łąkach.
R.K.: Cóż, jeśli chcielibyśmy oceniać infrastrukturę klubów w sposób książkowy, to pewnie byłoby nie w każdym przypadku wesoło. Zgodzę się z tezą, że drużyny grające i trenujące na co dzień na dobrych boiskach mogą mieć problemy na tych, nazwijmy to, bardziej wymagających murawach. To utrudnienie, ale przecież i na gorszych boiskach można wygrywać. Nie szedłbym tutaj zbyt daleko z wnioskami, bo w lidze w poprzednim kształcie także grywało się mecze w różnych warunkach.
SportoweBeskidy.pl: Radzicie sobie jako podokręg z organizacją ligi?
R.K.: Nie mamy z tym problemów. Wszystko przebiega zgodnie z ustaleniami i regulaminami. A rzeczywistej oceny ligi okręgowej w nowym kształcie będziemy mogli dokonać moim zdaniem najwcześniej po upływie dwóch sezonów. Chciałbym podkreślić to, że współpraca z podokręgiem tyskim układa się dobrze i w każdej sytuacji błyskawicznie się porozumiewamy.
SportoweBeskidy.pl: Przed Śląskim Związkiem Piłki Nożnej obchody 100-lecia. Czy w jakiś sposób rzutuje to również na podokręgi?
R.K.: Elementem ogólnych obchodów ma być organizacja przez każdy z podokręgów początkiem nowego roku mniejszego wydarzenia o bardziej lokalnym charakterze. To oczywiste o tyle, że zaproszenie wszystkich na jubileusz centralny nie jest możliwe. Podokręgi mają na ten cel przewidzianą pewną pulę środków, będzie także wspólny scenariusz sportowego wymiaru tych imprez.