Po ostatnich słabszych spotkaniach, ekipa z Pewli Małej chciała zrehabilitować się w meczu z Zaporą Wapienica. I w zasadzie już przed przerwą, goście doznali "katharsis". Choć premierowe dwa kwadranse wcale nie wskazywały na to, że mecz ten będzie miał tak jednostronny przebieg. Obie ekipy grały bowiem z wzajemnym szacunkiem dla rywala, i obie drużyny próbowały także konstruować akcję pod bramką przeciwnika. Dopiero pierwszy gol gości pozwolił ekipie przyjezdnie nieco odetchnąc, a kiedy po chwili drugie trafienie dołożył Paweł Butor, miejscowi stracili animusz. - Popełniliśmy przy obu sytuacjach błędy i goście odskoczyli na dwie bramki - obrazuje Paweł Lewkowicz, opiekun Zapory. "Pękającą" Zaporę coraz częściej nękać zaczęli napastnicy z Pewli i po pauzie worek z bramkami rozwiązał się na dobre, a prawdziwym królem "polowania" był Mariusz Kosibor, który jeszcze przed pauzą podwyższył na 3:0, by po przerwie zdobyć kolejne trzy bramki dla gości. - Z wyniku jesteśmy oczywiście zadowoleni i można powiedzieć, że wreszcie się przełamaliśmy. Ale mamy nad czym pracować, bo pierwsza 20. minut w naszym wykonaniu nie było najlepsze - krytycznie przyznaje Szymon Maciejewski, opiekun gości. Choć wynik, mógł być jeszcze wyższy, ale w 76. minucie strzał Kamila Gazurka z rzutu karnego obronił golkiper Zapory. Zapora Wapienica - LKS Pewel Mała 0:6 (0:3) 0:1 Sadio (27') 0:2 Butor (30') 0:3 Kosibor (43') 0:4 Kosibor (57') 0:5 Kosibor (68') 0:6 Kosibor (81') Zapora: Dąbrowski - Szendzielarz, Bałchan, Brąblik, Godniak, Grzybek, Motyka, Rak (75' Lis), Żurowski (33' Biecuszek), Habdas, Matusiak (81' Krzempek) Trener: Pankiewicz LKS Pewel Mała: Dybczak - Maciejewski (47' Gruszka), Majerz, Sadio, Butor, Gazurek, Jędrzejas, Kosibor, Musepa, Jurasz, Kozielski (75' Muś) Trener: Maciejewski