Gospodarze po raz pierwszy w tym sezonie nie wygrali, po raz pierwszy nie zdobyli bowiem żadnego gola. Niewątpliwie postawa "dwójki" z Bielska-Białej miała na to wpływ. Po raz pierwszy w jej szeregach wystąpił Sławomir Cienciała, który sprawował niegdyś rolę kapitana pierwszego zespołu. "Rezerwistów" wspomagali także Ilir Pali, Ariel Wawszczyk, Kamil Jonkisz, Konrad Gutowski i Arkadiusz Jaworski, wszyscy znajdują się w szerokiej kadrze zespołu prowadzonego przez Dariusza Dźwigałę.
 
Rezerwy Podbeskidzia w starciu z jednym z liderów IV ligi zaprezentowały się dobrze, wywalczyły premierowy w sezonie punkt. - Od czegoś musimy rozpocząć. Za nami niezły mecz. Każdy trener ma własną wizję zespołu. Moi podopieczni dzisiaj zbliżyli się do niej. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy swoich okazji, bo mogliśmy zdobyć trzy punkty, Szanujemy jeden wywalczony, bo Spójnia poprzednie mecze wygrała. Myślę, że remis jest sprawiedliwym wynikiem. Pomogli nam zawodnicy pierwszej drużyny, pomógł Sławek Cienciała, który palił się do gry - komentuje trener Piotr Bogusz.
 
Wspomniane przez naszego rozmówcę sytuacje? Przed przerwą Arkadiusz Jaworski mógł pokusić się o otwarcie wyniku, ale jego uderzenie z okolic "16" obronił Zbigniew Huczała. Po zmianie stron "stan zerowy" mogli zmienić Kamil Jonkisz oraz Adrian Pindera, który w przerwie zmienił Gutowskiego, nie uczynili tego. Swoich okazji nie wykorzystali także gospodarze, dlatego mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Spójnia jego losy mogła rozstrzygnąć w samej końcówce. W minucie 85. Tomasz Zyzak ograł obrońcę, stanął, czując jego presję, przed bramkarzem i wyborem... strzelać czy podawać do Karola Lewandowskiego. W ostatniej chwili futbolówka mu odskoczyła. Niebawem Grzegorz Gomółka przymierzył z rzutu wolnego. Strzał pomocnika głową obronił... Cienciała. 
 
- Mecz zakończył się sprawiedliwym remisem. Klarownych sytuacji z obu stron nie było zbyt wiele. Przeciwnik wypracował sobie dwie, my także. Zmierzyliśmy się z dobrze dysponowanym rywalem. Na boisku więcej było piłki nożnej, niż IV-ligowej walki. Brakowało nam ostatniego podania, lepszego pomysłu na finalizację akcji - ocenia Jarosław Zadylak, trener Spójni. 

Protokół meczowy poniżej.