Wystarczyło kilka minut meczu, by przekonać się, że w Wiśle będzie ciekawie. Na wstępie „oko w oko” z Rafałem Jacakiem stanął Szymon Habla, ale z próbą lobu pomocnika Stali-Śrubiarnia golkiper gospodarzy się uporał. W 5. minucie piłka jednak w siatce już wylądowała, tyle, że bramki strzeżonej po przeciwnej stronie boiska przez Dominika Syca. To w następstwie świetnej próby Pawła Leśniewicza z rzutu wolnego z okolic 20. metra. – Mogliśmy wynik otworzyć, a później? Mój zespół był nie do poznania. Jak długo jestem w klubie, to nie pamiętam tak słabego meczu. Mieliśmy problem z posiadaniem piłki, źle reagowaliśmy, nie stwarzaliśmy żadnych sytuacji, a notowaliśmy straty i proste błędy w podaniach. Koniec końców otrzymaliśmy zimny prysznic, będąc na wydawać by się mogło dobrej drodze w tej rundzie – opowiada Seweryn Kosiec, szkoleniowiec żywczan, którzy nie mieli argumentów, aby miejscowym się dziś przeciwstawić.

Piłkarze z Wisły? Wprost przeciwnie. Wykazywali oczekiwaną przez trenera Patryka Pindla ochotę do gry. W 8. minucie mogli prowadzić 2:0, ale intencje Jakuba Marekwicy bramkarz żywieckiej drużyny wyczuł. Podobnie zakończyła się próba Kacpra Kiragi po kornerze w 12. minucie. Z kolei na kilka minut przed pauzą Marek Szymala wygrał pojedynek na skrzydle, by uderzyć tylko w boczną siatkę. O niedosycie z perspektywy WSS mówić było jednak nie sposób, wszak podwyższenia przewagi gospodarze się doczekali. W 38. minucie kunsztem błysnął Tomasz Czyż, który Syca totalnie zaskoczył strzałem bezpośrednio z... rzutu rożnego.

Jak zostało już wspomniane powyżej, faworyt rękawicy już nie podjął. Stracił dodatkowo w 75. minucie gola w pełni zasłużenie. Głową futbolówkę w „prostokącie” ulokował Kiraga, któremu wrzucił ją z rogu boiska nie kto inny, jak Czyż. – Postawa drużyny była dziś taka, jakiej oczekiwałbym w każdym spotkaniu. Mądrze podeszliśmy do meczu. Cierpliwie budowaliśmy swoje akcje, a przy tym wybijaliśmy przeciwnika z rytmu. To dziwne, ale z rywalami, z którymi teoretycznie jesteśmy skazywani na pożarcie, potrafimy grać dobrze i wygrywać. Znów przekonaliśmy się, jak wiele zależy od podejścia do meczu – klaruje trener ekipy z Wisły.