
Finisz z „festynowym” hitem
LKS Leśna kontra Beskid Gilowice – ten mecz 26. kolejki żywieckiej A-klasy mógł na sam koniec sezonu rozstrzygnąć kwestię mistrzostwa. Tak jednakże nie było, bo wszystko zostało już wcześniej wyklarowane.
Bez walki o wszystko
Jadąc do Leśnej na niedzielne starcie zespół z Gilowic nie miał już żadnych szans na to, aby głównego rywala w mijającym sezonie prześcignąć w tabeli. Toteż samej konfrontacji brakowało emocji związanych z grą o stawkę. – Do pewnego momentu ten mecz przebiegał na niezłym poziomie, ale później udzieliła się festynowa otoczka. Mówię tu o naszej postawie, bo rywala, który został mistrzem nie zamierzam absolutnie krytykować – wyjaśnia Seweryn Kosiec, szkoleniowiec Beskidu, któremu przyświecała realizacja w hitowym spotkaniu pewnych założeń natury personalnej. – Chciałem dać pograć wszystkim zawodnikom, bo wiadomym było, że o 1. miejsce nie będziemy się bić. Potraktowaliśmy ten mecz jako formę dowartościowania naszych juniorów za pracę wykonaną w trakcie rundy. Stąd szansa dla nich, a już sam fakt zrobienia licznych zmian powodował, że trochę bałaganu na boisku było – dodaje Kosiec.
Bramkami Szymona Barcika i Antoniego Kastelika, wypełniających w ofensywie lukę wobec absencji czołowego strzelca Beskidu Bartosza Sali, ekipa z Gilowic 2 razy rezultat skutecznie dogoniła. Ale w ostatniej akcji meczu remisowi zapobiegł Łukasz Łodziana, czym mistrz potwierdził swoją supremację w sezonie 2024/2025. – Przegraliśmy trochę pechowo, bo pewnie remis z przebiegu gry byłby najbardziej sprawiedliwy. Natomiast jesień, kiedy byliśmy rozbici kadrowo, rozstrzygnęła o tym, że ten mecz nie miał większego ciężaru gatunkowego. Potraciliśmy wtedy za dużo punktów i stabilnego zespołu z Leśnej dogonić się nie dało. Ubolewam, że nie doszło do sytuacji, w której jechalibyśmy na mecz decydujący o tym, kto będzie lepszy w całym sezonie. Byłoby to prawdziwe uhonorowane zwycięskiej drużyny. Ale możemy tylko do siebie mieć pretensje – ocenia nasz rozmówca.
Czołówka nie z przypadku
Dobrą formę potwierdziła na koniec żywiecka Koszarawa, która do 83. minuty remisowała bezbramkowo z rezerwami Stali-Śrubiarnia w potyczce o derbowym statusie. I tym razem swoje zrobił Kacper Piórecki, który otworzył wynik. – Koszarawa spisała się wiosną bardzo dobrze. W całym sezonie strzeliła najwięcej goli, a to o czymś świadczy. Generalnie uważam, że z przekroju rozgrywek nie jest przypadkiem to, kto zameldował się na podium. Nawet, gdy liga trwała i do decydujących rozstrzygnięć było daleko, czuło się, że prędzej czy później jakość piłkarska drużyn z ostatecznej a-klasowej „szpicy” się obroni – analizuje szkoleniowiec wicemistrza.
„Zjazd” rewelacji
To rzadka sytuacja, by zespół przodujący stawce na półmetku zmagań wylądował po ich zakończeniu w drugiej połowie tabeli. Owego losu doświadczyli piłkarze z Sopotni, raz za razem sięgający po łupy w poprzedniej rundzie. Z debiutanckim sezonem po awansie pożegnali się porażką 0:2 w Łękawicy. – Po przegranym meczu z nami ta drużyna wpadła w pewne problemy kadrowe, które okazały się trudne do przezwyciężenia. Generalnie dla beniaminka pierwsza runda po awansie jest mocno motywacyjna. W drugiej jest trudniej, bo rywale inaczej się już motywują. Ciężaru zespół z Sopotni nie udźwignął, a przyczyny takiego stanu rzeczy są zapewne bardziej złożone – dodaje Kosiec.
Z zaskoczeniem
Do samego końca i trafienia Damiana Salachny w 90. minucie na 3:2, trzymała w napięciu rywalizacja Muńcoła Ujsoły z Maksymilianem Cisiec. Gospodarze dobili do dwucyfrowej liczby zwycięstw, ale po sezonie bez wątpienia odczuwają niedosyt. Maksymilian? Nie inaczej. – To była dla mnie drużyna z dużym piłkarskim potencjałem. Sami szczęśliwie w Ciścu wygraliśmy. Kadry w ostatnich meczach bywają różne, więc choć taki wynik jest zaskakujący, to jakieś wytłumaczenie pewnie byśmy znaleźli – komentuje Seweryn Kosiec.
Wyniki 26. kolejki:
Koszarawa Żywiec – Stal-Śrubiarnia II Żywiec 2:0 (0:0)
Gole: Piórecki, Winiarski
Góral Żywiec – Jeleśnianka Jeleśnia 5:0 (0:0)
Gole: Jarco (2), Tomiczek, Cimała, Bednarz
Orzeł II Łękawica – LKS Sopotnia 2:0 (0:0)
Gole: Lejawa, Walaszek
LKS Leśna – Beskid Gilowice 3:2 (1:1)
Gole: Walkiewicz, Jakubiec, Łodziana – Barcik, Kastelik
Grapa Trzebinia – GKS II Radziechowy-Wieprz 1:0 (1:0)
Gol: Widuch
Muńcuł Ujsoły – Maksymilian Cisiec 3:2 (2:1)
Gole: Szatanik, Najzer, Salachna – Dyrlaga, M. Figura
Świt Cięcina – Skrzyczne Lipowa 4:5 (1:2)
Gole: Woźniak (2), Piątek, Łącki – Sowa (3), Suława (2)
TABELA/TERMINARZ