Idealny start meczu zanotowali goście. Po rzucie wolnym piłkę uderzył wpierw Dawid Kruczek, trafiła ona pod nogi Mateusza Fiedora, który z pomocą rykoszetu skierował ją do siatki. Gospodarze w 9. minucie odpowiedzieli. Sędzia podyktował rzut karny, a pewnie wykonał go Łukasz Tymiński. Ponowna zaliczka ekipy z Wilkowic to akcja z 19. minuty – koronkowa i zwieńczona strzałem Dominika Kępysa „w okienko”. Korzystnego dla siebie wyniku wilkowiczanie na własne życzenie nie utrzymali. W 45. minucie futbolówkę dał sobie odebrać Łukasz Szędzielarz, a wypad ofensywny zainicjowany przez Tymińskiego zwieńczony został strzałem Rafała Hałata.

Równie zacięta była druga połowa spotkania, w której obie ekipy swoje okazje miały. Aż do 90. minuty jednak rezultat nie ulegał zmianie. Wówczas Kruczek nie zablokował zagrania Macieja Pułki, a z asysty skorzystał inny z rezerwowych Mateusz Hernas, zapewniając Stali-Śrubiarnia wartościowe domowe łupy i miejsce w górnej części tabeli.

Goście mogli czuć się rozczarowani, choćby z racji ponownej straty gola „last minute”. Wcześniej sami mogli rozstrzygnąć losy potyczki. Dominik Syc świetnie obronił główkę Mateusza Kubicy, a próbę Kruczka z linii bramkowej wyekspediował Hałat. – Taki klasyczny wyrównany mecz na remis, ale jednak takiego wyniku nie zdołaliśmy uzyskać. Szczęścia bardzo nam w tym sezonie brakuje – mówił z niezadowoleniem Krzysztof Bąk, szkoleniowiec GLKS Nacomi.